zvarownik @ 30.09.2013, 14:10
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Everlove to gra, która swego czasu wywołała na naszych łamach ciekawą dyskusję. Gdy tylko projekt trafił na urządzenia działające pod kontrolą systemu operacyjnego Android, od razu rzuciłem się na niego, głodny seksu i erotycznej opowieści.
Everlove to gra, która swego czasu wywołała na naszych łamach ciekawą dyskusję. Gdy tylko projekt trafił na urządzenia działające pod kontrolą systemu operacyjnego Android, od razu rzuciłem się na niego, głodny seksu i erotycznej opowieści. Od razu powiem, że nie dostałem ani jednego, ani drugiego i czuję się wyrolowany!
Produkcja damskiego studia Silicon Sisters Interactive to interaktywna opowieść, w którą się nie gra, tylko czyta. Rozgrywka, o ile można ją tak nazwać, polega na stukaniu w ekran, celem przywoływania kolejnych dialogów. Czasami zostajemy postawieni przed wyborem, który będzie mieć wpływ na to, jak postrzegają nas postacie NPC, innym razem z kolei musimy znaleźć składniki potrzebne do przygotowania leku lub ułożyć puzzle. Poziom trudności nie istnieje, wystarczy beznamiętnie pukać paluchem po ekranie, a w razie problemów (nie wierzę, że ktoś może na nie trafić, ale niech będzie), wcisnąć przycisk powrotu, by pominąć „zagadkę”.
Najważniejsza jest linia fabularna. Gracz wciela się w niejaką Rose, która leży sobie na fotelu u psychiatry, bo ma jakieś rodzinne problemy. Lekarz postanawia przenieść pacjentkę do innej rzeczywistości, by tam rozwiązała swoje kłopoty. W ten sposób trafiamy do średniowiecznej osady, w której każdy facet jest strasznie przystojny i dobrze zbudowany (prawie jakbym widział siebie w lustrze… no dobra, słaby żart), no i rozpoczynamy naszą przygodę.
Everlove miało być swego rodzaju harlequinem i tak też jest w rzeczywistości. Jednak pierwsze opisy sugerowały, że wielką rolę odegra tu miłość, że będą sceny erotyczne, a Rose zali... (ehem) pozna całą wiochę. Gra nie jest długa, bo trwa jakieś 2 - 3 godziny, ale uważam to za czas całkowicie stracony. Historia jest sztampowa do bólu, rozgrywka znikoma, a gdy już doprowadziłem do momentu, w którym bohaterowie poszli ze sobą do łózka, to ekran się przyciemnił i włączyła się kolejna scena. Kurczę, nawet stanika nie pokazali! Dodatkowo nie trzeba brać czynnie udziału w tych wszystkich wydarzeniach (w sensie nie trzeba nic czytać), ponieważ podczas wyboru moralnego, wystarczy puknąć w zdanie, które wydaje się być najbardziej miłe, by po kilku takich akcjach rozkochać w sobie któregoś fag... (ehem) mężczyznę.
Krótko pisząc – w grze brakuje gry, historia nie jest ani trochę angażująca, „łamigłówki” wciśnięto na siłę, tak samo, jak system statystyk, opisujący cechy charakteru bohaterki (naprawdę nie rozumiem po co to, skoro i tak nie ma żadnego wpływu na zabawę). W zasadzie jedynym fajnym elementem jest oprawa graficzna. Składa się ona wyłącznie z ręcznie malowanych obrazów i bardzo prostych animacji twarzy, ale całość wygląda naprawdę bardzo ładnie i aż chciałoby się zobaczyć bieliznę w tej konwencji.
Niestety nie widziałem majtek, nie zobaczyłem stanika, o gołym ciele dziewczyny (jeden facet za to pokazuje umięśnioną klatę) nawet nie wspominam. Zawiodłem się niemiłosiernie. Szczerze pisząc, zdecydowanie lepiej jest kupić już tego harlequina i sobie poczytać. Najlepiej jednak w ogóle zaoszczędzić te kilkanaście złotych i kupić za nie drugiej połówce jakiegoś kwiatka czy drożdżówkę – szansa na jakiś stanik, czy coś z pewnością będzie większa, niż przyjemność płynąca z grania w Everlove. Dno na całej linii, które odradzam także paniom.
Dobra |
Grafika: Ładne obrazki, śliczna główna bohaterka. |
Przeciętny |
Dźwięk: W tle cały czas przygrywa romantyczna muzyka. |
Okropna |
Grywalność: W to się nie gra, tylko czyta, ale nawet tego nie trzeba robić. |
Okropne |
Pomysł i założenia: Miał wyjść fajny, interaktywny romans, a wyszła bezsensowna i droga aplikacja. |
Okropna |
Interakcja i fizyka: Historia gorsza o dwie klasy, niż w harlequinach, czyli zawiódł nawet główny element. Nie da się w to "grać", czerpiąc jednocześnie przyjemność. |
Słowo na koniec: Everlove to nie gra, to nie opowieść miłosna, to dwugodzinna męczarnia. |
Werdykt - Okropna gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler