Superbrothers: Sword & Sworcery EP (MOB)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Superbrothers: Sword & Sworcery EP (MOB) - recenzja gry


@ 27.01.2013, 13:16
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Na pytanie czy gry mogą być sztuką ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Jeżeli jednak trafiam na tytuł, w którym zamiast fabuły czy świetnej rozgrywki do dalszej eksploracji zachęca mnie oprawa audiowizualna, to coś musi być na rzeczy.

Na pytanie czy gry mogą być sztuką ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Jeżeli jednak trafiam na tytuł, w którym zamiast fabuły czy świetnej rozgrywki do dalszej eksploracji zachęca mnie oprawa audiowizualna, to coś musi być na rzeczy. Taką grą jest właśnie Superbrothers: Sword & Sworcery EP. Z pozoru prosta przygodówka point & click okazuje się być czymś więcej, niż tylko zwykłym zlepkiem pixeli, rzucających się w oczy po przejrzeniu screenów.



W Superbrothers wcielamy się w skórę pewnej scythyjskiej dziewczyny, która wyrusza na poszukiwania mitycznej księgi Megatome. Tomisko jest źródłem tajemnej wiedzy, ale tak naprawdę nie wiemy po co i dlaczego nasza bohaterka jej potrzebuje. Tajemniczość to jedna z cech dzieła wykreowanego przez Capybara Games. Przyznam się bez bicia, że dopiero po kilkudziesięciu minutach zabawy połapałem się, że nasza postać to kobieta, a nie facet. Podobnych wątpliwości jest tu sporo – jak wyjaśnić, że po lesie biega niedźwiedź wydawałoby się wzorowany na Pedobear, a w stylizowanych na okolice średniowiecza czasach odbywa się rockowy koncert na łonie natury?

Superbrothers nie można brać na serio i takie musiały być zamiary twórców. To produkcja tajemnicza, momentami nielogiczna czy zmuszająca do zastanowienia się. Co więcej, samo jej ukończenie nie wydaje się być głównym celem zabawy. Dość szybko dociera do nas, że przedstawione na ekranie wydarzenia są bardziej tłem dla naszej podróży, niż jakimś konkretnym jej fragmentem. Właśnie odkrywanie kolejnych lokacji, połączone z podziwianiem wykreowanego przez twórców świata staje się motywacją do dalszej eksploracji. Przez kolejne plansze przechodzi się równie szybko i relaksująco, co podczas czytania dobrej książki. Nie jest to gra obok której można przejść obojętnie.

Superbrothers: Sword & Sworcery EP (MOB)

Jak na point & click przystało, twórcy pokusili się o umieszczenie rozmaitych zagadek i podpowiedzi, których znalezienie i rozwiązanie jest niezbędne do kontynuacji wędrówki. Celowo jednak nie prezentują one zbyt wysokiego poziomu – mamy trochę pogłówkować, ale nie na tyle, by wynurzyć się z fenomenalnej atmosfery, w której utopiliśmy się już pokrótce od rozpoczęcia przygody. W grze spotkamy też kilka mających wpływ na fabułę postaci i wtrącającego się narratora, a także przeciwników, z którymi zawalczymy za pomocą banalnego systemu. Sprowadza się on do tego, że obracamy telefon i przeskakujemy na coś w rodzaju areny, gdzie za pomocą dwóch przycisków kontrujemy i w odpowiednim momencie wyprowadzamy ataki. Po trochu przywodzi mi to na myśl pojedynki z Pokemonów, w które kiedyś zagrywałem się na Gameboyu.

Mocnym, jak nie najmocniejszym, elementem wpływającym na fenomen Superbrothers jest oprawa audiowizualna. To chyba najładniejszy zlepek pikseli, jaki dane mi było widzieć. Przemierzane mroczne lasy, wysokie góry czy błyszczący w oddali na fioletowym tle księżyc, no co tu dużo pisać – wygląda to cudnie. Rzućcie okiem na screeny, w bardzo dobrym stopniu obrazujące to, jakie niepozorne piękno drzemie w tej w sumie banalnej oprawie. Jakby tego było mało, nasze uszy koi majestatyczny soundtrack autorstwa Jima Guthrie. To zbiór kilkudziesięciu kawałków – od spokojnych, momentami usypiających dźwięków, aż do porywczych, dynamicznych brzmień. Nie mniej istotnym kreatorem nastroju są odgłosy płonącego ogniska, uderzających o ziemię kropli deszczu czy wyjących gdzieś w tle leśnych zwierząt. Nic więc dziwnego, że ścieżka dźwiękowa została wydana osobno w formie cyfrowej, ale ograniczona liczba egzemplarzy udostępniona została też na płytach winylowych i kasetach.

Superbrothers: Sword & Sworcery EP (MOB)

Nie będę ukrywał, że Superbrothers: Sword & Sworcery EP mnie zauroczyło. Jestem jednak pewien, że nie każdemu spodoba się taki model rozgrywki. Kto nad tajemniczość i oryginalny klimat przekłada podane na tacy konkrety, ten powinien poszukać rozrywki w innym miejscu. Reszta graczy, o ile przymknie oko na dość toporne sterowanie (momentami trzeba się trochę nagłówkować żeby trafić palcem w odpowiednie miejsce), a także stosunkowo krótki czas zabawy, oscylujący w okolicach 4 godzin, powinna być zachwycona. Tytuł dostępny jest na Androidzie i iOS, a ponadto możemy zagrać w niego na blaszakach (PC, Linux i Mac). Miałem okazje sprawdzić obie wersje i osobiście preferuję granie na urządzeniach mobilnych. Najlepiej wskoczyć wieczorem pod kołdrę, zarzucić słuchawki na uszy, zgasić światło i wtopić się w ten niesamowity świat.


Długość gry wg redakcji:
4h
Długość gry wg czytelników:
3h 30min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Pixel art w najlepszym wydaniu.
Genialny Dźwięk:
Bajeczny soundtrack i świetne odgłosy przyrody.
Świetna Grywalność:
Chodzimy sobie, podziwiamy, rozwiązujemy zagadki. Kto lubi taki typ rozgrywki, będzie uszczęśliwiony.
Genialne Pomysł i założenia:
Stworzenie tak oryginalnej, a zarazem prostej gry, wymagało od autorów dobrej koncepcji i jeszcze lepszej realizacji. Obu elementów najwyraźniej nie zabrakło.
Świetna Interakcja i fizyka:
Sterowanie momentami potrafi nieco zirytować, ale można się przyzwyczaić.
Słowo na koniec:
Granie w Superbrothers: Sword & Sworcery EP to unikalne doznanie, a jeżeli tego oczekujecie od gier, to trafiliście w odpowiednie miejsce.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z Superbrothers: Sword & Sworcery EP (MOB)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskupflup   @   20:11, 02.02.2013
Jakby nie patrzeć, to grafika robi niesamowite wrażenie, naprawdę klimatyczna.