Rayman Jungle Run (MOB)

ObserwujMam (6)Gram (0)Ukończone (3)Kupię (0)

Rayman Jungle Run (MOB) - recenzja gry


@ 16.10.2012, 14:07
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Rayman to jeden z tych wirtualnych bohaterów, którego kojarzy chyba każdy, kto choć przez chwilę miał kontakt z grami. Ten wesoły ziomek z fruwającymi dłońmi, głową i stopami bawi nas od kilkunastu lat, a teraz trafia na smartphony i tablety, pracujące pod kontrolą Androida i iOS.

Rayman to jeden z tych wirtualnych bohaterów, którego kojarzy chyba każdy, kto choć przez chwilę miał kontakt z grami. Ten wesoły ziomek z fruwającymi dłońmi, głową i stopami bawi nas od kilkunastu lat, a teraz trafia na smartphony i tablety, pracujące pod kontrolą Androida i iOS. Czy po świetnym, wydanym w ubiegłym roku na PC i konsolach, Rayman Origins, kieszonkowa wersja również pozytywnie zaskakuje?



W Rayman Jungle Run, jak łatwo odszyfrować z nazwy, będziemy biegać. A w zasadzie to Rayman sobie pobiega, cały czas do przodu, bez naszej ingerencji. My musimy za to w odpowiednim momencie stuknąć w ekran naszego urządzenia tak, by bohater podskoczył, czy też przytrzymać palcem, aby ze swojej czupryny zrobił śmigło i podleciał kawałek. Na ostatnich planszach będziemy mogli nawet użyć pięści (Raymana, nie naszej), do przywalenia kilku przeciwnikom.

Sterowanie jest banalne i poradzi sobie z nim nawet małe dziecko. Ludek pędzi przed siebie, a my po prostu czekamy na odpowiedni moment i stukamy paluchem w wyświetlacz. Początkowo takie rozwiązanie nie do końca mnie satysfakcjonowało, ale po kilku lokacjach zmieniłem zdanie. Nie trzeba jak wariat wymachiwać telefonem na boki czy wykręcać własne kończyny, a zabawa nadal pozostaje przednia. Brawo Ubisoft!

Kolejne aplauzy należą się za lokacje. Te zostały stworzone z głową i, choć nie stanowią olbrzymiego wyzwania, są dość różnorodne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że to gra na sprzęt mobilny. Przede wszystkim każda z mapek posiada swój własny styl, a bogactwo kolorów wylewające się z ekranu naszej maszynki momentami wręcz zniewala. Chyba nie minę się zbyt daleko z prawdą, jeżeli uznam Jungle Run za jedną z najładniejszych produkcji, jakie kiedykolwiek pojawiły się w App Store czy Google Play. Za całokształt oprawy odpowiada silnik UbiArt engine, którego mieliśmy już okazję podziwiać w akcji przy okazji wspomnianego wcześniej Origins, a ponownie zobaczymy go w planowanym na przyszły rok Rayman Legends.

Rayman Jungle Run (MOB)

Rozgrywka toczy się domyślnie na 36 planszach, a twórcy oddali do naszej dyspozycji pokaźną liczbę trybów w ilości... jednego. Naszym głównym i jedynym zadaniem jest zbieranie żółtych żyjątek, które zwą się lumsy. Stworki te porozrzucane są po całej planszy, tak abyśmy biegnąc mogli je we w miarę prosty sposób zgarnąć. Niemniej, jeżeli chcemy wymaksować planszę zbierając wszystkie lumsy, co jest w pewnych momentach niezbędne do odblokowania dalszych miejscówek (i czterech bonusowych lokacji), musimy nieco pogłówkować. Nie wszystkie robaczki są bowiem widoczne na pierwszy rzut oka, a Rayman gna do przodu jak Usain Bolt na 200 metrów, więc są momenty, gdzie trzeba się naprawdę skupić, by we właściwym momencie stuknąć w ekran.

Prędkość to nie jedyny element, który jest naszym wrogiem. Mapki, choć na pierwszy rzut oka ładniutkie i przyjemne, potrafią być też niebezpieczne. O ile pierwsze lokacje przechodzą się same, to dalsze zaczynają stanowić małe, lecz przyjemne, wyzwanie. Gdzieniegdzie pojawiają się kolce czy rozległe głębiny, a gdy w nie padniemy, natychmiast zaczynamy od nowa. Czasami można się uratować, gdy po drodze trafimy na czerwone serducho, które daje nam dodatkową szansę. Baśniowa kraina, choć piękna, kryje w sobie garść pułapek.

Rayman Jungle Run (MOB)

Jako bonus twórcy dali nam możliwość odblokowywania tapet, którymi możemy przyozdobić wyświetlacz naszego telefonu. W przypadku iOS dostępne są też umilające zabawę osiągnięcia, powiązane z Game Center. Kolejnym umilaczem jest, bez wątpienia, oprawa dźwiękowa – audio w Jungle Run jest naprawdę świetne, a choć kawałków jest tylko kilka (chyba trzy), to stanowią świetną przyprawę dla całości.

Zachwalam i zachwalam, ale czy ta gra ma jakieś wady? Ano ma – jest krótka. Przez kolejne plansze idziemy jak burza, a choć niektóre trzeba będzie niejednokrotnie powtórzyć, to i tak Jungle Run jest grą na zaledwie kilka godzin. Całe szczęście, że można do niej wracać, bo lokacje są na tyle różnorodne, że przy pierwszym przejściu dość ciężko je zapamiętać. Reasumując więc, mobilny Rayman to hicior, a kto ma możliwość i lubi platformówki, będzie wniebowzięty.


Długość gry wg redakcji:
3h
Długość gry wg czytelników:
3h 20min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Bajeczne, kolorowe plansze, a na nich wesoły Rayman. Cud, miód i orzeszki!
Genialny Dźwięk:
Kilka rytmicznych i wchodzących w ucho kawałków, które świetnie urozmaicają zabawę.
Genialna Grywalność:
Mimo banalnego sterowania i dość prostych założeń, gra diabelsko wciąga. Szkoda, że tak szybko się kończy.
Dobre Pomysł i założenia:
Kto grał w Rayman Origins, ten poczuje się prawie jak w domu, a reszta zobaczy tu klasyczną platformówkę.
Świetna Interakcja i fizyka:
Fizyka jako taka tu prawie nie istnieje, ale to w niczym nie przeszkadza. Na plus bardzo intuicyjne sterowanie, które opanuje nawet małe dziecko.
Słowo na koniec:
Ubisoft pokazuje, jak powinna wyglądać platformówka na telefonach i tabletach. To bardzo solidny kawałek kodu, który bez wątpienia zasługuje na wysokie noty oraz kontynuację.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z Rayman Jungle Run (MOB)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?