Ski Safari (MOB)

ObserwujMam (3)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

Ski Safari (MOB) - recenzja gry


@ 07.08.2012, 13:54
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Gry na urządzenia mobilne (smartfony, tablety, itd. ) zyskują na coraz większej popularności.

Gry na urządzenia mobilne (smartfony, tablety, itd.) zyskują na coraz większej popularności. Czasami prezentowaliśmy ciekawsze pozycje w „Indyku na niedzielę”, jednak czas ruszyć z nowym cyklem, specjalnie dla fanów przenośnego grania. Przed Wami pierwszy odcinek „Z grą na Mieście”, w którym nieregularnie będziemy zajmować się produkcjami z Androida i iOS. Na dobry początek przyjrzyjmy się Ski Safari, nowej produkcji Defiant Development, która pozwala w środku lata pośmigać na nartach i nie tylko.


Więcej filmów z Ski Safari


Jest sobie chłopaczek, który smacznie śpi i pewnie śni o spalonej słońcem plaży, laskach w bikini i innych dziwnych rzeczach, o których marzą nastolatkowie. Nagle budzi go straszny huk, ponieważ domek naszego podopiecznego znajduje się na wielkiej górze i zaczyna schodzić lawina, więc trzeba brać nogi za pas. Najpierw jedziemy na łóżku, ale pierwszy kamień rozwala je w drobny mak i okazuje się, że gówniarz spał w nartach (to chyba normalne, tak?), więc jesteśmy gotowi do drogi.

Zabawa jest niesamowicie nieskomplikowana. Sterowanie wygląda tak, że gość sam jedzie, a my pukając w ekran sprawiamy, że skacze, np. gdy przed nami znajduje się jakiś głaz. Szybkie dotykanie ekraniku powoduje, że chłopak wstaje po upadku, a trzymając brudny paluch wykonujemy ewolucje, a w zasadzie jedną – obrót, ewentualnie podwójny lub potrójny. To tyle, całkowita obsługa szpili jednym paluszkiem, chyba nawet dziewczyny potrzebują więcej do… nieważne, ważne, że z grą poradzi sobie każdy.

Ski Safari (MOB)

Zaraz podniosą się głosy, że na smartfonach to tylko takie pierdoły występują, a prawdziwy gracz nie znajdzie tam nic dla siebie. Owszem, 90% produkcji to proste i odmóżdżające dyrdymały, ale co z tego, skoro idealnie nadają się do chwilowego ciupania na ławce w parku, a poza tym ich masterowanie wymaga wielu, wielu podejść i tak właśnie jest w tym przypadku. Tutaj nie ma żadnego końca, bawimy się dopóty, dopóki mamy na to ochotę. Bijemy rekord za rekordem, coraz bardziej poprawiamy swoje umiejętności, zdobywamy nowe osiągnięcia i medale (różne zadania, np. skocz na 100 metrów, czy przejedź się na 3 pingwinach, itd.), a frajda za każdym razem jest taka sama. To ten sam feeling co za dawnych lat przy „Wężu”, a ostatnio przy Mega Jump.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudospscorpio   @   15:48, 07.08.2012
Fajnie że coś takie powstało jak "Z grą na Mieście" W Play jest tyle tytułów, że nie wiadomo co jest dobre, a co zwykłym gniotem. Dlatego mam nadzieję że będą powstawać recenzje kolejnych gierek na Andka, bo sam czasami pogrywam na swoim fonie Uśmiech A dobrze wiedzieć jakie tytuły są warte uwagi.