Gra o Tron, sezon 8 - recenzja bitwy o Winterfell. Ciemno już, noc nadchodzi...


Dirian @ 11:56 29.04.2019
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Przydługa, źle oświetlona i pełna nieścisłości. Taka jest bitwa o Winterfell.

Może wydawać się to dziwne, że spisuję wrażenia z pojedynczego odcinka 8. sezonu Gry o Tron (olewając poprzednie), ale mam ku temu kilka powodów. Pierwszym i w sumie najważniejszym jest to, że zwyczajnie chciałem się podzielić odczuciami z seansu wyczekiwanego przez miliony osób starcia. Pozostałe kwestie, nie przedłużając, odłóżmy na bok.

Od razu zaznaczam, że nie powiem Wam tutaj, kto umarł, więc możecie czytać spokojnie - istotnych spoilerów brak. Głównie chcę sobie ponarzekać na sposób realizacji bitwy przez reżyserów serialowej Gry o Tron. Na batalię o Winterfell czekaliśmy przez dobrych kilka sezonów, czytaliśmy, że kręcono ją aż 130 dni. Oczekiwania były ogromne, także po mojej stronie.

A wyszło jak? No właśnie, wyszło jak zawsze, cytując klasyka. Czyli nie porwało. Długaśny, jak na telewizyjne standardy, 80-minutowy odcinek, ciągnął się jak flaki z olejem. Niby akcji było sporo, niby ciągle się tłukli. Ale jednak przeważyła logika, a raczej jej brak. Wiele scen totalnie nie trzymało się kupy. Podobnie jak i kwestie realizacyjne.

Ogromnym problemem - z punktu widza - w przypadku bitwy o Winterfell jest to, że toczy się ona po ciemku. Tak, cała bitwa skryta jest w mroku. Owszem, buduje to dość soczyście klimat - truposze, płonące miecze, ziejący błękitnym ogniem kościsty smok. To wszystko dobrze łączy się z nocną otoczką. Sęk w tym, że nie jest to uczta dla oczu, ale jeden wielki chaos - zdjęcia zrealizowano w tak wielkim mroku, że podczas dynamicznych starć nie bardzo widać, co się tam wyprawia. Serio, przez jakieś 40% batalii ciężko w ogóle się połapać kto się z kim tłucze. I człowiek odnosi wrażenie, że to chyba jednak trochę celowy zabieg, bo budżet, choć mały zapewne nie był, nie starczał na w pełni satysfakcjonującą realizację tak epickiego starcia.

Kwestie logiczne to już typowa jazda bez trzymanki. Bitwa się zaczyna i nagle człowiek się zastanawia, kto tu w ogóle dowodzi? Szybko dociera do niego, że tak naprawdę nie ma takiej osoby. Niby gdzieś tu stoi Jorah Mormont, obok Brienne z Tarthu razem z Królobójcą. Na odległym wzgórzu bitwę obserwują Jon z Daenerys. Nikt jednak nie przejmuje pałeczki i wszyscy sobie grzecznie stoją i czekają, co z miejsca wygląda dziwnie. Nagle gdzieś tam - ni stąd ni zowąd - pojawia się Melisandre. Za chwilę zupełnie bez celu, w totalną ciemność, do ataku zostaje rzucona horda Dothraków. Dwa razy odpalono katapulty i nagle stwierdzono, że w sumie to chyba wystarczy. O istnieniu takiego wynalazku jak łuk, jednej z najbardziej skutecznych broni w rękach strony broniącej się, twórcy jakby totalnie zapomnieli. Kończy się to takim absurdem, że truposze stoją sobie grzecznie 20 metrów od Winterfell i czekają, aż zgaśnie zapora z ognia. Obrońcy z kolei zamiast dziurawić ich strzałami, równie potulnie obserwują napastników z poziomu muru, jak gdyby nic się nie działo. Co scenarzyści mieli w tym momencie w głowach, to aż strach pytać.

Nieścisłości jest tu znacznie więcej, można by z nich sklepać książkę. Co chwila ktoś przychodzi komuś na ratunek, pojawiając się dosłownie znikąd. Bohaterowie, którzy powinni zginąć po kilka razy, zawsze jakimś cudem wychodzą z opresji - to brzmi wręcz jak totalne uśmiercenie stylu wykreowanego przez George'a R.R. Martina. Jasne, parę postaci siłą rzeczy tu umiera - ale gwarantuję wam, że żadna z tych śmierci nie wywoła u was większych emocji. I nawet w połowie nie będą to tak mocne sceny, jak ścięcie Neda Starka w pierwszym sezonie.

Rozczarowujące jest także zakończenie bitwy o Winterfell. Napisałbym coś więcej, ale obiecałem nie rzucać spoilerami, więc się tego trzymam. Znów ktoś pojawia się znikąd, znów brakuje tutaj jakiegokolwiek sensu. Pojawia się za to niedosyt, choć być może zniwelują go kolejne odcinki.

Szkoda, że twórcy nie stanęli na wysokości zadania i najważniejsze starcie z ciągniętej od 8 sezonów Gry o Tron zrealizowali po możliwie najmniejszej linii oporu. Oczekiwania były ogromne, bo nakręcano je od dobrych kilku sezonów. Tymczasem oglądało się to po prostu źle - nie tylko z powodów technicznych (kiepskie zdjęcia i zbyt ciemne sceny), ale też licznych nieścisłości i obecności wielu wydarzeń przeczących jakiejkolwiek logice czy nawet najbanalniejszym zasadom taktycznym.

Oby kolejne odcinki skupiły się na tym, co autorom serialowej Gry o Tron wychodzi zdecydowanie najlepiej - intrygach i błyskotliwych dialogach. Wszystkie trupy na ziemi wskazują, że tak będzie.

Sprawdź także:

Game of Thrones: A Telltale Games Series

Premiera: 02 grudnia 2014
PC, PS3, PS4, XBOX 360, XBOX ONE, MOB

Game of Thrones: A Telltale Games Series to kolejna gra przygodowa studia Telltale Games, tym razem oparta na serialu telewizyjnym Gra o Tron. Tytuł został podzielony na ...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosLuKaS77PL   @   13:18, 29.04.2019
Akurat jeśli chodzi o moje zdanie, realizacja tego od strony operatorsko-reżyserskiej jest na mistrzowskich poziomie. Akcja z Dothrakami była świetnym podkreśleniem siły przeciwnika, ciemność kontra światło, potem sam rezultat tej podpompowanej nadziei jaką dała kapłanka swoim zaklęciem - super. Piękne kadry, dużo się dzieje, reakcje Daenerys i innych. Dużo fajnej symboliki w tych wydarzeniach, Ciemność ok, może przesadzona, ale z narracyjnego punktu widzenia to było nawet ciekawe, bo zombiaki są ciągle czymś nieznanym dla tych ludzi, trudnym do wyobrażenia, walczysz z przeciwnikiem, którego dobrze nie widzisz, strach, śmierć, srelele itd. Mimo wszystko spoko.

Gorzej z fabułą tego odcinka przez pryzmat całego sezonu i ogólnie zakończenia. To jest takie wrażenie jakbyś przechodził dobrą grę, docisnął główny wątek, a potem zostaje sporo misji pobocznych, które średnio Ci się chce robić. Całe napięcie zeszło, a potem takie, ok, co tam jeszcze będzie to się zerknie, ale jakoś już za bardzo nie ma co Cię trzymać w napięciu. Chyba, że tu się szykuje jakiś grubszy twist, ale mimo wszystko.
0 kudosLuKaS77PL   @   13:20, 29.04.2019
Plus też właśnie to sztuczne przetrzymywanie postaci przy życiu, żeby miał kto grać w ostatnich odcinkach. Jak na takie akcje, jakie tam miały miejsce to było wręcz absurdalne
0 kudosDirian   @   13:38, 29.04.2019
Cytat: LuKaS77PL
Akurat jeśli chodzi o moje zdanie, realizacja tego od strony operatorsko-reżyserskiej jest na mistrzowskich poziomie. Akcja z Dothrakami była świetnym podkreśleniem siły przeciwnika, ciemność kontra światło, potem sam rezultat tej podpompowanej nadziei jaką dała kapłanka swoim zaklęciem - super.

Na moje to była definicja "jak nie wykorzystywać kawalerii w bitwie" i stracić w ciągu kilkunastu sekund tysiące (czy ilu ich tam było) ludzi. Jasne, wyglądało to efektownie, ale ta szarża nie miała żadnego sensu z punktu widzenia jakiejkolwiek taktyki - rzucenie się w ciemno po pewną śmierć?Trochę się czepiam i być może nieco przesadzam bo to tylko serial fantasy, no ale hej - na czele tej armii stali doświadczeni wojownicy, którzy brali udział w niejednej bitwie. Niestety, takie bzdury kują w oczy, choć pewnie większość nie zwróci na to uwagi.
0 kudosGuilder   @   16:11, 29.04.2019
Tak to jest, jak pałeczkę przejmują anonimowi scenarzyści, którym brakuje stylu, odwagi, za to nie brakuje nacisków ze strony dyrektorów wszelkiej maści. Plot armor w tym odcinku działał tak skutecznie, jak jeszcze nigdy w tym serialu. Bzdura bzdurę bzdurą poganiała. Generalnie proporcje żywych i martwych ważnych postaci powinny być odwrócone po takiej jatce, a tu praktycznie wszyscy ważni żyją.
Choć tu mam odmienne zdanie od recenzenta.
Mormont junior to jednak była ważna postać, szczególnie dla Daenerys. Reszta faktycznie do przebolenia.
Generalnie jednak mamy zaprzeczenie tego, co czyniło Grę o Tron świetną: nieprzewidywalność, przemijalność nawet najważniejszych postaci.

Zgadzam się też z bezsensem wszechobecnego mroku. Miał robić klimat, a efekt był taki, że po 10 minutach (mniej więcej po szarży jeźdźców - jedynej dobrej sceny z tą ciemnością) zaczął irytować, więc i tak klimatu nie było.

Wspominano przed emisją bitwę o Helmowy Jar, że niby Gra o Tron miała ją zdetronizować. Bitwa o Winterfell nie dorasta swojej rywalce od Jacksona do pięt.
0 kudosDirian   @   16:53, 29.04.2019
Cytat: Guilder
Wspominano przed emisją bitwę o Helmowy Jar, że niby Gra o Tron miała ją zdetronizować. Bitwa o Winterfell nie dorasta swojej rywalce od Jacksona do pięt.

Chciałem do tego nawet nawiązać, ale to co pokazali w Grze o Tron to nawet wstyd porównywać do bitwy o Helmowy Jar czy późniejszej bitwy na polach Pelennoru z kolejnych części Władcy. Kompletnie nie ta skala... A gdy człowiek pomyśli, że te realizacje dzieli dobrych kilkanaście lat, to tym bardziej widać, jak pokpiono sprawę.
1 kudoshunter   @   19:00, 29.04.2019
Ciężko mi się nie zgodzić z Dirianem. Mrok - ok ale tu była przesada i to mocno. Kawaleria? No fajnie to wyglądało ale jak pisał Adam - po co? xD Mogli dużo rzeczy pokazać żeby było "fajne". Mam ogromną nadzieję że GRRM dożyje i napisze swoje książki bo tym odcinkiem serial upadł na kolana dla mnie a czy się podniesie? Zobaczymy za 3 (?) tygodnie.
0 kudosshuwar   @   08:20, 30.04.2019
Wiecie co?
Moim zdaniem, to jest najgorszy odcinek wszystkich sezonów. GoT cenię najbardziej za nastrój, dialogi, grę słów, zwroty akcji, nieprzewidywalność, subtelność, zaskakujące sytuacje, FABUŁĘ. Pamiętacie krwawe wesele? Kilka części budowana jest fabuła, dążymy do celu, a potem bach... chwilowa scena przewróciła wszystko do góry nogami i zostawiła moją szczękę na ziemi przez długie chwile. A tym czasem w 3 części 8 sezonu dialogi i fabułę można by spisać na kartce A4.

Chaos i brak strategii walki - porażka. Nie jestem specem, ale istnieją jakieś elementarne zasady, o których każdy chyba wie, wystarczyło pograć chwilę, w dajmy na to Cywilizację Uśmiech . Nie puszczasz swoich oddziałów małymi grupkami na wielkiego przeciwnika przyglądając się temu z daleka, bo w ten sposób tylko się pomału wykrwawiasz.

Druga rzecz: w jednej sekundzie jest wrzask i szał walki, a za chwilę puste korytarze i ciche skradanie się - bez sensu. I ten mrok i zastanawianie się, kto tam stoi? Który to smok? O co chodzi?

Spoiler, choć ta cała recenzja to spoiler Uśmiech
Jeszcze na koniec 2 odcinka myślałem, że wygrana wcale nie jest taka oczywista i mogłaby ciekawie zagmatwać sprawę, co często się w GoT zdarzało. Niestety po 10 minutach 3 odcinka już wiedziałem, że tak nie będzie i już wiedziałem jak się to wszystko zakończy: wygrana, śmierć głównego złego i koniec wątku nocnych jeźdźców.

Od początku bitwy praktycznie każdy bohater jest bliski śmierci, więc jedynym sposobem na ciągnięcie GoT jeszcze przez 5 odcinków jest uśmiercenie nocnego króla.

Miałem od początku dwa typy kto uśmierci nocnego króla: Aria na 70% albo John Snow na 30%. Jedynie przez chwilę myślałem, że będzie to jednak Theon Greyjoy.


Moim zdaniem bitwa byłaby bardziej wiarygodna, gdyby trwała 10 min. Zrobiono holywoodzki rozmach, którego nieznoszę. Niestety. Po raz pierwszy zerkałem na zegarek ile to jeszcze potrwa Smutny
0 kudosdyshek   @   17:21, 30.04.2019
Ja powiem krótko. Całkowicie zgadzam się z autorem artykułu. Uśmiech
0 kudosMar3cz3k   @   19:17, 10.05.2019
co gorsza czwarty epizod jest jeszcze gorszy, scenarzyści chyba już są myślami na wakacjach
0 kudosGuilder   @   19:27, 10.05.2019
A mnie akurat czwarty odcinek podobał się najbardziej z całego ósmego sezonu. Głównie dlatego, że w końcu coś się zaczęło dziać w kwestii intryg. Niemniej dalej uważam, że ostatnim naprawdę dobrym odcinkiem był ten ostatni z szóstego sezonu.
0 kudosshuwar   @   20:10, 10.05.2019
Cytat: Mar3cz3k
co gorsza czwarty epizod jest jeszcze gorszy,
Niestety, ale to prawda. Czuję, że twórcy spieprzą na koniec tak genialny serial.
Dodaj Odpowiedź