Recenzja filmu Glass - Shyamalan robi to ponownie!


bigboy177 @ 18:16 21.01.2019
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Jeden z ciekawszych filmów ostatnich miesięcy, ale czy równie dobry co Niezniszczalny i Split?

Glass to dość luźne zwieńczenie trylogii (równie luźnej) zapoczątkowanej w 2000 roku przez film pt. Niezniszczalny, a kontynuowanej za sprawą obrazu zatytułowanego Split. Czy wątki sprzed blisko dwóch dekad wreszcie zostały solidnie domknięte? Czy warto wybrać się do kina i ponownie ujrzeć w akcji potężną Bestię? Dalsza lektura powinna Wam zapewnić odpowiedzi na poruszone pytania.

Glass to fenomen, jak na Hollywood. Film został w pełni sfinansowany przez reżysera i scenarzystę, M. Nighta Shyamalana, który postanowił wyłożyć na niego mniej więcej 20 milionów dolarów. Suma nie jest jakoś szczególnie powalająca, a mimo to z pierwszych raportów finansowych wynika, że w trakcie weekendu premierowego zarobił on około 100 mln dolarów, czyli można powiedzieć, że inwestycja już teraz się zwróciła. Gdzie tkwi nadmieniony fenomen? Skrywa się w niewielkim budżecie, którym udało się opłacić nie tylko całkiem niezłe efekty specjalne, ale również solidną obsadę, wszak role główne powierzono trzem bardzo znanym i utytułowanym aktorom: Bruce’owi Willisowi, Samuelowi L. Jacksonowi oraz Jamesowi McAvoy’owi. Głównie dzięki nim oraz solidnemu scenariuszowi do końca seansu siedziałem w skupieniu i zainteresowaniu.

Jak wspomniałem, fabuła Glass domyka wątki zapoczątkowane w dwóch poprzednich filmach. Powraca więc niezniszczalny David Dunn, czyli Bruce Willis, morderczy Kevin Wendel Crumb, w którego wcielił się James McAvoy, oraz cwany Elijah Price odgrywany przez Samuela L. Jacksona. Każdy z mężczyzn wykorzystuje tu też swoje atuty. Dunn jest niezniszczalny, a swój talent pożytkuje do tego, aby przemierzać miasto i wyszukiwać różnej maści szaleńców. Wtapia się w tłum, a gdy jego „radar” wskaże potencjalnego przestępcę, szybko i sprawnie się nim zajmuje. Crumb opanowany jest przez wszystkie 24 osobowości i ma spore problemy z tym, aby je kontrolować. Na domiar złego, Bestia zdaje się mocniej wyłaniać z tłumu, coraz częściej i chętniej przejmując stery. Price… jak to Price… coś knuje i do samego końca w zasadzie nie wiadomo co.

Scenariusz filmu jest pomysłowy i zaskakujący. Shyamalan bardzo sprytnie bawi się zmysłami oglądającego, stawiając umiejętności bohaterów (tudzież złoczyńców) w nietypowym świetle. Kiedy wreszcie dochodzi do pierwszego zwrotu akcji, nic nie jest takie, jakbyśmy się tego mogli spodziewać. Nie powiem żeby twisty były jakieś strasznie zaskakujące i wbijające w fotel, ale niepewność co do dalszych wydarzeń (swoisty lęk) towarzyszyła mi w zasadzie do napisów końcowych. Dopiero przed samym finałem wszystko się wyjaśniło i, jak dla mnie, scenarzyście udało się dopasować zakończenie do całej trylogii. Co to znaczy? Zachęcam do przekonania się na własną rękę.Advertisement

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosgambler34   @   21:18, 22.01.2019
Mnie osobiście podobał się film. Zakończenie bardziej otwierające droge na kolejny film bądź też filmy.
Polecam