Recenzja filmu Niezniszczalny - superbohaterowie są wśród nas


bigboy177 @ 19:39 10.01.2019
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Jeden z najciekawszych filmów w historii kina, niestety nigdy nie zdobył rozgłosu na jaki zasługuje.

Niezniszczalny to film, który trafił do kin prawie dwie dekady temu, w roku 2000. Nie jest to więc świeżynka, ale jest powód dla którego do niego wracam. W 2016 (2017 w Polsce) roku zadebiutowała jego – powiedzmy – kontynuacja zatytułowana Split, a za nieco ponad tydzień do kin trafi zwieńczenie tej luźno potraktowanej trylogii, czyli Glass. Z tego względu postanowiłem zwrócić Waszą uwagę na każdy z obrazów. Jeśli do tej pory nie mieliście się okazji z nimi zapoznać, koniecznie zróbcie to teraz, oczywiście od Niezniszczalnego.

Zacząć wypada od tego, iż najmocniejszą stroną filmu jest jego warstwa fabularna oraz wyjątkowy klimat. Scenariusz przygotowano i zrealizowano bezbłędnie, mimo że, ze względu na rozliczne parabole i często pojawiającą się symbolikę, na pewno nie było to łatwe zadanie. Filmowcy dość oszczędnie podeszli również  do dialogów, chcąc aby sceny przemawiały za aktorów. Czy cel udało się zrealizować? Postaram się na to odpowiedzieć poniżej.

Głównym bohaterem Niezniszczalnego jest David Dunn, w którego wciela się Bruce Willis. Poznajemy go w momencie katastrofy kolejowej, z której jako jedyny ze 131 pasażerów wychodzi bez szwanku. Nie dzieje mu się zupełnie nic, na ciele nie ma nawet zadrapania, a niedługo po wypadku kontaktuje się z nim niejaki Elijah Price (w tej roli Samuel L. Jackson), zwracając uwagę protagonisty na wspomniany wcześniej, dość zaskakujący, fakt. Pyta go czy pamięta, aby kiedykolwiek był chory lub ranny, a ten, po chwili zastanowienia i konsultacji z żoną stwierdza, że nigdy.

Price jest, można powiedzieć, przeciwieństwem Dunna. Cierpi na wrodzoną łamliwość kości, która sprawia, że nie wytrzymują one praktycznie żadnych przeciążeń. Rezultat jest taki, że od urodzenia miał on już kilkadziesiąt złamań, a o kolejne nie musi się jakoś wyjątkowo mocno starać. Przykładem tego jest m.in. jedna, wyśmienicie zrealizowana scena. Z oczywistych względów nie będę pisał jaka, ale oglądając na pewno się domyślicie. Wracając do sedna, dla Price’a jego nowy znajomy jest superbohaterem, ale Dunn nie jest do końca pewny czy może zaufać zafascynowanemu nim mężczyźnie, czy podejść do jego słów z dozą sceptycyzmu.

Na tym nawiązania do wątku fabularnego zakończę, albowiem nie chciałbym napisać zbyt wiele. Wiedzcie jedynie, że fabuła Niezniszczalnego, choć nie jest jakoś mocno zagmatwana, trzyma oglądającego w napięciu do samego końca. Bardzo satysfakcjonujący finał pozostawia jednakowoż pewien niedosyt. Twórcy, jak dla mnie, nie wykorzystali w pełni potencjału postaci oraz każdego z wątków, przedwcześnie je ucinając. Część pytań znalazło co prawda odpowiedzi w Split (kontynuacji, o której przeczytacie na naszych łamach niebawem), a pozostałe wątpliwości rozwikła najpewniej zwieńczenie, czyli Glass.Advertisement

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskobbold   @   19:12, 11.01.2019
Film wart przypomnienia jak i obejrzenia. Zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu bo jest na przeciwległym biegunie niż obecne filmy o komiksowych bohaterach.
0 kudoskupflup   @   15:40, 12.01.2019
Oglądałem ten film już bardzo dawno temu. Ale spodobało mi się takie realistyczne podejście do superbohatera. Trochę w stylu trylogii Nolana, o Batmanie.