Kraśko atakuje, Rusin parzy mu zioła na uspokojenie, a specjaliści odpowiadają. Czyli e-sport w telewizji śniadaniowej
O tym, że telewizja w wielu sprawach jest zacofana, wiemy nie od dzisiaj. Najpopularniejsze polskie kanały są zdominowane przez "seriale paradokumentalne" typu Szkoła, Dlaczego ja? czy inne Trudne Sprawy, co wybitnie pokazuje, jak żenująco nisko upadła - przynajmniej polska - telewizja.
Czasami ta sama telewizja lubi jednak zabrać się za jakiś chwytliwy temat, o którym najczęściej nie ma pojęcia. Tym razem trafiło na Dzień Dobry TVN, które postanowiło pokazać widzom, czym jest e-sport (link do materiału). Jak nietrudno wywnioskować, eksperyment nie do końca się udał.
Źródło: tvn.pl
Głównym sprawcą zamieszania okazał się dziennikarz (choć pewnie część rzetelnych i wartościowych dziennikarzy poczułaby się w tym miejscu urażona) Piotr Kraśko. W swoim stylu próbował on wypowiadać się w temacie, w kwestii którego nie ma - jak widać - żadnego pojęcia. Mamy tu encyklopedyczną definicję klasycznego "nie znam się, ale wypowiem się".
Kraśko już na samym początku rozmowy z Aleksandrem Szlachetko (jeden z dyrektorów ESL Polska) oraz Kubą "Kubikiem" Kubiakiem (komentator i analityk CS GO) przybrał agresywny ton wypowiedzi, nie pozwalając wspomnianym ekspertom udzielić sensownej odpowiedzi na pytanie "czym jest e-sport?".
Z tonu wypowiedzi Piotra Kraśko wynika, że gry są w złe w każdym aspekcie. Co więcej, facet żyje najwyraźniej w przekonaniu, że "e-sport" to tylko "gry polegające na strzelaniu". Dziennikarz nie przyjmował żadnych sensownych argumentów ze strony ekspertów, w myśl zasady, że przecież to on jest tu największym znawcą tematu. Sytuację próbowała nieco załagodzić współprowadząca program Kinga Rusin, ale nie bardzo udało jej się zapanować nad swoim kolegą po fachu. Na koniec zaproponowała mu więc zaparzenie ziółek. Cóż...
Nie da się ukryć, że ten materiał mógłby mieć sens, gdyby zrealizowano go profesjonalniej (choć ciężko wymagać tego od telewizji śniadaniowej). Kraśko miał bowiem trochę racji wspominając o dzieciakach wgapionych bez przerwy w monitory, które często nie widzą świata poza treścią prezentowaną na wyświetlaczu. Z drugiej jednak strony, każdy kij ma dwa końce i gry niosą ze sobą także wiele pozytywnych elementów.
Poza tym, na Boga, mamy przecież 2018 rok, a ktoś na co dzień występujący w telewizji dalej żyje w przekonaniu, że gry są wyłącznie zagrożeniem. To chyba coś tu jest nie tak. Dodajmy, że w tej samej telewizji, która słynie z bzdurnych paradokumentów i innej treści bardzo niewygórowanych lotów.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler