Outlast i Layers of Fear - horrory na Nintendo Switch


Dirian @ 16:30 26.03.2018
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Sprawdziliśmy jak Switch radzi sobie ze znanymi horrorami.

Switch całkiem niedawno obchodził swoje pierwsze urodziny. Początki konsoli nie były łatwe, bo choć sprzedawała się wybornie, to gracze narzekali na brak większej ilości tytułów, tym samym przekreślając zakup - przynajmniej w okolicach premiery. Minęło jednak kilka miesięcy i nastąpił istny wysyp kolejnych portów, także tych z "dużych" platform. Ostatnio na Nintendo Switch pojawiły się nawet dwa znane i obecne już niemal na każdym urządzeniu horrory - Layers of Fear z dodatkiem Inheritance oraz Outlast z dodatkiem Whistleblower.

Gry te są doskonale znane fanom mocniejszych wrażeń, dlatego recenzowanie ich od podstaw nie ma najmniejszego sensu - jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na ich temat, to odsyłam do recenzji z innych platform, dostępnych na łamach portalu.

Ja tymczasem skrobnę słów kilka na temat tego, jak w te "straszydła" gra się na Switchu. Do tej pory większość portów wypadała na Pstryczku całkiem nieźle. Nawet taki DOOM, mimo wyraźnego obniżenia lotów oprawy wizualnej, okazał się jak najbardziej grywalny. Było jednak parę crapów, z niedawno wydanym Payday 2 na czele - grą, która w ogóle nie odnajduje się w realiach konsoli Nintendo, a jednak - chyba mocno na siłę - zdecydowano się ją przepisać.

Na szczęście oba horrory, tj. Layers of Fear oraz Outlast, sprawdzają się na Switchu doskonale! Otrzymujemy te same produkcje, które ogrywaliśmy na pozostałych platformach, przeniesione praktycznie 1:1. Przyznam, że byłem nawet zaskoczony, że zarówno polski Bloober Team, jak i studio Red Barrels, tak sprawnie poradziły sobie z przeportowaniem tych gier. W końcu to dość małe zespoły. A tymczasem zarówno Layersy, jak i Outlast, na Switchu śmigają zacnie.

Większe cięcia graficzne objęły Layers of Fear, ale to w sumie nie dziwne, bo gra w wydaniu na "duże" platformy była ładniejsza od ponad 2 lata starszego Outlasta. Niemniej, tytuł nadal wygląda całkiem nieźle i pokazuje, że Switch jakiś tam zapas mocy posiada - oczywiście jak na tak kompaktowe urządzenie. Outlast też specjalnie nie straszy, w sumie nawet momentami wygląda nieco lepiej, ale to przez to, że oprawa jest mniej szczegółowa i obecne sporadycznie niższej jakości tekstury nie rzucają się tak w oczy, jak w dziele Polaków. Mam za to wrażenie, że horror od ekipy Red Barrels działa trochę płynniej, co akurat jest mocno na jego korzyść - w Outlast akcja jest jednak znacznie gęstsza.

W oba horrory na Switchu gra się bardzo fajnie, chociaż Outlast wypada moim zdaniem lepiej, bo sterowanie w Layersach momentami bywa drętwe i nieco irytujące. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale akurat tę grę lepiej ogrywało mi się na PeCecie. Outlasta z kolei przeszedłem dopiero na Switchu i wcale tego nie żałuję - w łóżku, przy zgaszonym świetle, rewelacyjnie chłonęło się tę produkcję. Osobom o słabszych nerwach radzę jednak uważać - połączenie horroru i przenośnej konsoli w sporadycznych przypadkach może zakończyć się kontaktem urządzenia z podłogą... Szkoda natomiast, że w obu grach zabrakło polskich wersji językowych - dostępnych w wydaniu na PC.

Sprawdź także:

Layers of Fear 2016

Premiera: 21 lutego 2018
PC, PS4, XBOX ONE, SWITCH

Layers of Fear: Legacy to horror przygotowany przez studio Bloober Team z myślą o Nintendo Switch. Jest to zbiorczy pakiet oferujący grę Layers of Fear wraz dodatkiem Inh...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?