Graliśmy w Escape From Tarkov - wrażenia z beta-testów

Yuri, mało tego

Niestety przychodzi też czas na czarę goryczy. EFT obecnie znajduje się w fazie zamkniętej bety, ale mi osobiście ciężko to nazwać jakąkolwiek betą. Owszem, szkielet i rozgrywka są świetne, ale niestety wszystkiego jest za mało. Karabinków szturmowych ledwo 3 sztuki, do tego 2 shotguny, 3 pistolety maszynowe (nie licząc wariantów), niewiele więcej pistoletów itd. Gdzie nie spojrzeć, kłuje mała ilość contentu i człowiek odnosi wrażenie, że to jednak nadal jakaś bardziej zaawansowana alfa. Nawet system trafień działa w bardzo uproszczony sposób i np. pocisk w twarz liczony jest identycznie jak ten w hełm. Brakuje również wytrychów (obecnie albo masz klucz, albo wykopujesz drzwi, co działa tylko na te drewniane), ponad połowy umiejętności oraz - rzecz jasna - tego wszystkiego, co już wcześniej wspomniałem, że się pojawi/będzie zmieniona. Na dodatek obecnie mamy do czynienia z niezbyt sprawnie działającą SI, która na bardzo krótki dystans potrafi naprawdę dać łupnia, zaś na większy jest nieefektywna i często dziwnie się zachowuje. Raz zabiłem SCAVa gapiącego się w drzwi od budynku, a kiedy indziej dostałem szybką kulę po wychyleniu się zza rogu.

Ucieczka z Tarkova

Podsumowując, grało mi się bardzo fajnie, ale po paru dniach mam dosyć. Nie dlatego, że gra jest zła czy coś, ale po prostu oferuje zdecydowanie za mało. Martwi mnie też trochę brak pomysłu na „większy obraz”. W finalnej wersji mamy mieć tę kampanię złożoną z 10 map, arenę niczym z obozu Duty w STALKERZE oraz otwartą mapę o powierzchni ledwo 15 kilometrów kwadratowych (DayZ ma na ten moment 223). Czy warto kupić? Ja bym poczekał na więcej zawartości oraz zobaczył co twórcy wymyślą w kwestii tzw end game’u.