Graliśmy w Escape From Tarkov - wrażenia z beta-testów


Kawira @ 18:51 09.08.2017
Maciej "Kawira" Domański

Wypad na miasto


Po wyposażeniu się zostaje już tylko wyruszyć do Norvinska na tzw. raidy. Wpierw należy określić kim gramy. To świetny system, który Wam zaraz pokrótce opiszę. Otóż oprócz głównego najemnika można rozegrać partię tzw SCAVem o losowym wyposażeniu. Z racji że życie jest tylko jedno, a graty po śmierci przepadają, można bez ryzyka spróbować zdobyć nowe zabawki. Mało tego, obie frakcje mają osobne poziomy doświadczenia i im lepiej radzicie sobie samotnym wilkiem, tym większe szanse macie na fajniejszy ekwipunek przy następnym wypadzie. Do tego dochodzą umiejętności rozwijane poprzez wykonywanie danych czynności (np. skradanie się). PMC posiadają za to dostęp do usługi ubezpieczenia ekwipunku. Za odpowiednią opłatą handlarze wysyłają swoich ludzi w poszukiwanie naszego sprzętu po śmierci i jeśli inny gracz go nie wyniósł, to po parunastu godzinach wraca w nasze ręce. Dodam jeszcze, że można dobierać się w obu przypadkach w grupy i razem lądować w tej samej instancji, ale trzeba się odnaleźć oraz nie rozstrzelać, gdyż, jak na symulator przystało, interfejs ograniczono do minimum. Nawet trzeba ręcznie sprawdzać ilość amunicji odpowiednim przyciskiem.

Sama zabawa odbywa się na mapach, na których trzeba przeżyć, uzbierać co się da, a następnie udać do specjalnych miejsc pozwalających na ewakuację. Na ten moment udostępniono 4 miejscówki  (w sumie to 3,5 – jedną oddano w połowie), stanowiące część głównego wątku fabularnego, złożonego z 10 różnych lokacji. Każda charakteryzuje się przede wszystkim zupełnie odmiennym stylem gry. Wielkie lasy parku narodowego to świetne miejsce dla snajperów i długich spacerów, a fabryka pakuje wszystkich na małą powierzchnię oferując intensywne walki oraz krótkie partie. Mi osobiście podeszła najnowsza mapa, a raczej jej połowa, zwana Shoreline. Przypomina bardzo wioski wyjęte żywcem z DayZ, z domami oferującymi zarówno świetny zarobek, jak i potencjalny grobowiec. Obecnie najemnicy walczą na zasadzie każdy na każdego, zaś SCAVowie złożeni z AI i graczy są wobec siebie neutralni, choć nic nie stoi na przeszkodzie, by zabijać „swoich”. Mapy są, jak na mój gust, odrobinę małe, ale rozumiem posunięcie. Mamy przede wszystkim ścierać się z innymi graczami, a zwiedzanie okolicy służy jako dodatkowe źródło przychodu.

Duża wojna dla dużych chłopców


Doszliśmy do najlepszego elementu Escape From Tarkov, walki. Autorzy nie ukrywają, że nie jest to tytuł dla każdego i najważniejsza okazuje się nie znajomość cyferek na obrażenia, ale autentyczna wiedza militarna. Dotyczy to zarówno ekwipunku, jak i samego strzelania. Wszystkie spluwy oddano w 100% pod względem zachowania, parametrów balistycznych i wkrótce – zawodności. Każdą giwerę można dowolnie modyfikować oraz składać od zera z alternatywnych części.

W kwestii samych pojedynków walki, walenie długimi seriami kończy się poważnym marnowaniem amunicji oraz niekoniecznie trafieniami, a bieganie jak kurczak bez głowy, to świetny sposób na szybką śmierć. Należy poruszać się mądrze, miarowo oraz, przede wszystkim, starać się nie oberwać. Tutaj nawet system ran symuluje prawdziwe życie i w przeciwieństwie do Battlefielda wystarczą 2 dobrze wymierzone w tors kule 9 mm, aby przeciwnik (lub my sami) padł na twarz. Ponadto postać doznaje szoku po ranach. Występują złamania, krwawienia oraz - w skrajnych przypadkach - utrata lub mocne uszkodzenia kończyn oraz organów. Kulejąc i widząc na 50 metrów z dygoczącymi rękoma daleko nie zajdziecie.

Dla dojrzałego odbiorcy, szczególnie hobbysty wojskowości to świetna zabawa. Przeciętny gracz Call of Duty będzie raczej tylko przeklinał, bo jego taktyki nie mają tutaj racji bytu. Szczególnie istotna okazuje się wielkość broni w terenie zabudowanym – coś, co nawet w Armie nie gra wielkiej roli. Jeżeli fizycznie nie ma miejsca na SKSa, to żołnierz po prostu uniesie go do góry, co w przypadku tak nieporęcznej broni może doprowadzić do łatwej śmierci od kogoś z małym pistoletem maszynowym. Dbałość o detale i autentyczność absolutnie nie mają konkurencji, nawet wśród innych milsimów.

Sprawdź także:

Escape from Tarkov

Premiera: 28 lipca 2017
PC

Escape from Tarkov to sieciowa strzelanka, z elementami symulacji oraz RPG. Twórcy ze studia Battlestate Games postawili sobie za najważniejsze aspekty realizm oraz pozio...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosIgI123   @   22:37, 11.08.2017
Czyli mam dobry plan żeby z kupnem EFT jeszcze trochę poczekać. Od pewnego czasu uważam że kupowanie gier we wczesnym dostępie to psucie sobie wrażeń z rozgrywki.