Graliśmy w Tekken 7 - sprawdziliśmy tryb fabularny
Abyśmy nie zaczęli się nudzić, czasami zdarzy nam się odpierać ataki hord wrogów (a’la zminiaturyzowana wersja Survivalu), innym razem zaś wróg odzyska pełnię sił i zacznie stosować niespotykane nigdzie indziej ataki, obdarzone specjalnymi statusami i właściwościami, niczym w pojedynkach z Bossami z krwi i kości. Dramaturgii dodają wplatane do walki scenki i klimatyczne monologi, pełne patetycznych słów i gróźb bez pokrycia, a fragment rozgrywki z kwadrotowoszczękim Larsem pozwalał nawet wyciągnąć karabin szturmowy i postrzelać do żołnierzy Tekken Force. W drugiej połowie tegoż materiału dane nam było zaś sprawdzić się w roli złotoustego Lee Chaolana i jego robotycznej kompanki Alisy, którzy również okazują się istotnymi elementami układanki. Jednak co ostatecznie stało się z Jinem i jego demonicznym genotypem oraz który członek klanu Mishimów pierwszy położy na nim swoje żądne krwi palce wciąż pozostaje dla nas tajemnicą.
Pomijając kończącą przygotowany dla dziennikarzy zakres materiału scenę walki Heihachiego z demonicznym Akumą (który wpadł na wakacje do Tekkena prosto z serii Street Fighter na prośbę matki Kazuyi - Kazumi Mishimy), zdecydowanie najbardziej imponującym momentem zademonstrowanej kampanii był rozdział przedstawiający sytuację znaną z kapitalnego intra Tekken 5, kiedy Heihachi i Kazuya zmuszeni byli walczyć ramię w ramię, broniąc się przed dyrygowanym przez Ravena atakiem chmary robotów Jack-4. Fragment odpowiednio zretuszowano i zremiksowano z rozgrywką, w której uczestniczy gracz, kontrolując na zmianę obu członków elektrycznej rodzinki. Wieńczy go zaś śmierć “Dziadygi” w efektownej eksplozji robotycznych kadłubów. Akcję możecie obejrzeć na zamieszczonym poniżej materiale.
Co ciekawe, widoczny w lewym dolnym rogu panel podpowiedzi nie jest wyświetlony tylko na potrzeby tej sceny. Podczas prac nad trybem fabularnym ekipa pana Harady najwyraźniej zauważyła problem charakterystyczny dla innych bijatykowych trybów fabularnych (a więc głównie ciepło przyjętych kampanii z nowożytnych przedstawicielek sagi Mortal Kombat od NetherRealms), wynikający z trudności odpowiedniego dopasowania poziomu skomplikowania zabawy do umiejętności gracza. A w końcu Story Mode, bez dwóch zdań, może okazać się atrakcją, która przyciągnie przed konsole duże grono niedzielnych graczy, tęskniących za trójwymiarowym mordobiciem w klasycznym wydaniu. Tyle tylko, że czerpanie pełni przyjemności z takiego rodzaju zabawy wymaga opanowania podstawowych technik większości postaci.
Na szczęście deweloperzy nie wzięli przykładu z najnowszego Street Fightera, w którym problem “rozwiązano” obdarowując komputerowe SI inteligencją na poziomie średnio rozwiniętego kartofla. Zamiast tego stworzyli kilka interesujących, autorskich rozwiązań, które możemy wykorzystać, by uprzyjemnić swoją przeprawę przez całą przygodę. Kampanię możemy przechodzić na jednym z trzech poziomów trudności, z których najłatwiejszy pozwala nam korzystać ze złożonych i piorunująco efektownych combosów poprzez spamowanie jednego przycisku! Brzmi to nieco dziwacznie, ale rzeczywiście może stanowić niezłą zachętę dla graczy zaczynających swoją przygodę z Żelazną Pięścią, którzy będą bez stresu doświadczać fabuły, poznając jednocześnie potencjał drzemiący w kontrolowanych postaciach. Niezależnie od wybranego poziomu trudności, w trybie fabularnym możemy także w każdej chwili skorzystać ze Story Assist - jednej z czterech prostych kombinacji dwóch przycisków, pozwalających wyprowadzić kluczowe dla naszego wojownika techniki bez konieczności otwierania list ruchów. Spamowanie “elektrików” jeszcze nigdy nie było takie proste!
Niestety czas rozgrywki skończył się bardzo szybko i po ekspresowym obczajeniu single-playerowego trybu, przypominającego klasyczny Battle Mode (w którym znalazło się nawet miejsce na skrzynki zawierające pieniążki i inne bonusowe fanty) oraz wywołujących niekontrolowane ataki nostalgii utworów i filmików z trybów Jukebox i Gallery, nadeszła pora na jakiś czas pożegnać się z Tekkenem 7. I o ile w dalszym ciągu o atrakcyjności wzięcia udziału w nowym Turnieju Żelaznej Pięści stanowić będzie przede wszystkim jakość starć 1 na 1 i bogaty roster postaci, tak tryb fabularny może być niezłym pretekstem do zgłębienia dziwacznego uniwersum Tekkena. Przed nami więc jeszcze troszkę oczekiwania na "Early 2017 w wariancie Namco", ale jest spora nadzieja, że potwierdzi się prawo nieparzystych Tekkenów i siódemka obroni się w praniu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler