Życie na innych planetach, podróże międzygalaktyczne... tylko w grach i filmach?
W minionym tygodniu na rynku pojawiły się dwa interesujące tytuły, podejmujące tematykę kosmosu, życia na innych planetach oraz zagrożeń z tym związanych. Pierwszym była gra Mass Effect: Andromeda, drugim zaś bardzo udany thriller z elementami horroru, zatytułowany LIFE. W obu ludzkości udało się odkryć/osiągnąć coś wyjątkowego, ale czy scenariusze science-fiction mają szansę się zmaterializować? Czy istnieje życie na innych planetach? Prawdopodobieństwo tego jest ogromne, co nie zmienia faktu, że jego wykrycie jest raczej mało realne, przynajmniej z użyciem obecnie dostępnej technologii.
Z oczywistych względów, pierwszym miejscem, na którym szukaliśmy pozaziemskiego życia był Księżyc. Jest stosunkowo blisko i powiedzmy, że łatwo było się na niego dostać. Pobrano z niego próbki, ale po krótkiej ich analizie okazało się, że nic ciekawego w nich nie ma. Naukowcy spekulują jednak obecnie, że nawet jeśli jakiekolwiek życie było na księżycu, dawno zostało zniszczone przez kosmiczne promieniowanie. Jest ono tak zabójcze, że potrafiłoby też całkowicie usunąć ewentualne ślady życia, w postaci np. skamielin.
Po tym, jak nie znaleziono niczego ciekawego na satelicie Ziemi, zdecydowano się rzucić okiem na Marsa. Nie jest to nasz najbliższy sąsiad, albowiem bliżej jest Wenus, niemniej to właśnie na Czerwonej Planecie jest największa szansa na życie poza Błękitnym Globem. Chodzi po prostu o to, że Mars znajduje się w tzw. ekosferze, czyli obszarze dookoła gwiazdy, w tym przypadku Słońca, w którym panują odpowiednie warunki do podtrzymania życia. Mars jest co prawda w obszarze nieco mniej gościnnym niż Ziemia, ale mimo wszystko się w nim znajduje. Na jego biegunach jest też zamarznięta woda.
Dlatego zdecydowano się zainteresować Czerwoną Planetą i stanowi on punkt wyjścia wielu gier oraz filmów, w tym także LIFE, który wszedł do kin w miniony piątek, a którego recenzję opublikowaliśmy przed czterema dniami. Scenariusz obrazu kręci się dookoła sondy Pielgrzym (w oryginale Pilgrim), zawierającej próbki marsjańskiej gleby, przechwyconej przez naukowców pracujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a potem poddanej badaniu.
Nie napiszę chyba niczego, czego byście nie wiedzieli ze zwiastunów, wspominając, że naukowcy rzeczywiście znajdują w próbkach życie. Jest w nich dziwny mikroorganizm, który przetrwał promieniowanie kosmiczne, aby następnie powrócić do życia w laboratorium – choć początkowo nie był tym zainteresowany. Z badań wynika, że jest on mocno zaawansowany. Każda jego komórka pełni bowiem rolę mózgu, mięśnia oraz organu wzroku. Dzięki temu jest wspaniałym drapieżnikiem, co niekoniecznie podoba się załodze stacji.
W przypadku filmu LIFE życie poniekąd przypominało to, jakie znaleźć można na ziemi. Wcale nie jest jednak pewne, że musi ono funkcjonować wedle znanych nam zasad. Obecnie uważa się, że do powstania życia konieczna jest woda. Miło byłoby też aby potencjalny organizm miał czym oddychać. Naukowcy dowiedli jednak, że różne bakterie, wirusy, a nawet mocniej zaawansowane stworzenia potrafią mieszkać w ekstremalnych warunkach. Czasem chodzi o niebywale wysoką lub niską temperaturę, innym razem o praktycznie całkowity brak tlenu, tudzież H2O. Znalezione przez ludzi życie może być tak różne od tego, które znamy, że możemy go nie rozpoznać. Spece wielokrotnie się już mylili, prawda? Całkiem niedawno wszyscy uważali, że najmniejszą cząstką elementarną jest atom, a jeszcze wcześniej, że ziemia jest płaska. To, co wiemy teraz, za kilka lat może być nic nie warte.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler