Ghost Recon: Wildlands - wrażenia z otwartych testów beta


LuKaS77PL @ 13:04 28.02.2017
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Raz jeszcze zerkamy do otwartego świata Ghost Recon: Wildlands. Kolejna wizyta po premierze finalnego produktu.

Na początku lutego spisaliśmy dla Was wrażenia z zamkniętych beta testów gry Ghost Recon: Wildlands. Jako że w ubiegły weekend Ubisoft udostępnił tytuł dla wszystkich w ramach otwartych testów beta, także i tym razem zdecydowaliśmy się napisać kilka słów. Szczególnie, że twórcy pozwolili nam sprawdzić jego bogatszą wersję, rozwiniętą o dodatkową prowincję. Tym samym gracze mogli po raz kolejny przetestować region o nazwie Itacua, a także spróbować swoich sił w zupełnie nowym środowisku, jakie oferuje prowincja Montuyoc.

Nowy teren, jaki pojawił się w otwartej becie, wedle zamysłu twórców, ma oferować bardziej wymagającą rozgrywkę, więc przed dostaniem się do niego zaleca się „oczyścić” pierwszą prowincję. W ten sposób można skompletować przyzwoity ekwipunek i nieco rozwinąć naszą postać. Możemy to zrobić, lecz nie musimy, co jest plusem przedsięwzięcia, gdyż mimo pewnych wytycznych, nie narzuca nam ono w jakiej kolejności chcemy poznawać kolejne regiony wirtualnej Boliwii. Co więcej, prowincje nie są oddzielnymi hubami, więc wystarczy wskoczyć w dowolny pojazd, śmigłowiec czy samolot by sprawnie się między nimi poruszać. Przejścia między obszarami mapy są naturalne – w przypadku bety były to po prostu wzgórza – a podczas podróży nie uświadczymy ekranów ładowania.

Montuyoc to region niezwykle górzysty i kompletnie odmienny pod względem szaty graficznej niż Itacua. Zieleni tutaj nie ma, a jedyne, co nam przyjdzie podziwiać to zimne barwy, poprzetykane skałami pustkowia, ośnieżone szczyty i gigantyczne jezioro na samym środku mapy. Miło, że twórcy dbają o różnorodność, lecz nowe tereny są wręcz ubogie i nie wyróżniają się niczym charakterystycznym. Niemniej, pomijając atrakcyjność wizualną nowej mapki, odmienna kolorystyka otoczenia zachęca do dostosowywania kamuflażu naszego odzienia i sprzętu, co zawsze przyniesie korzyści podczas akcji nastawionych na skradanie. Jak wspomniałem w poprzednim tekście, opcje personalizacji postaci są ogromne i wygląda na to, że różnorodność lokacji pozwoli je sensownie wykorzystać.

Niezbyt optymistycznie nastraja natomiast kwestia dostępnych zadań i aktywności. W tej kwestii za wiele się nie zmienia i to, co zaczynało nudzić już na pierwszym etapie gry, pojawia się i tutaj. Tak jak poprzednio, misje główne, mimo dość prostej budowy, potrafią zaoferować sporo informacji na temat samego kartelu, jego członków, sposobu działania oraz lokacji, w jakiej się znajdujemy. Zadania poboczne są z kolei po prostu takie, jak wcześniej: ukradnij śmigłowiec, ukradnij samolot, aktywuj przekaźnik i oznacz zaopatrzenie. Mamy tutaj do czynienia ze zwykłą zabawą w kuriera, a powtarzalność potrafi zniechęcać do taktycznego podejścia.

W kwestii technicznej otwarta beta wypadła zauważalnie lepiej, chociaż nie obyło się bez baboli. Zdarzało mi się wgniatać maskę samochodu, podczas gdy uderzałem w przeszkodę tylnym zderzakiem, chować się w martwej krowie, wysadzać w powietrze pojazdy, strzelając jedynie w szyby, czy obserwować członka mojego zespołu oraz żołnierza wroga chowających się jeden przed drugim, kiedy kucali naprzeciwko siebie. Spadających z nieba pojazdów i wszelakich glitchy związanych z innymi obiektami było natomiast dużo mniej, a ponadto poprawiono również dźwięk eksplozji. Nareszcie brzmią jak powinny! Mechanika przesłuchań także została naprawiona, gdyż, przynajmniej w mojej wersji, podczas zamkniętej bety nie wyświetlało się menu wyboru informacji, jakie chcemy pozyskać od przesłuchiwanego.

Wildlands potrzebuje jeszcze łatek, chociaż trudno stwierdzić, czy wszystkie elementy zachowujące się dość dziwnie, zostaną poprawione. Sporo nielogicznych sytuacji związanych z mechaniką, czy fizyką gry wygląda na zamysły deweloperów, lecz jeśli przymkniemy na nie oko, będziemy mogli czerpać przyjemność z zabawy. Do tego niezbędna jest jednak grupa znajomych, bowiem tylko w tym przypadku rozgrywka w dziele Francuzów ma prawdziwy sens. Duża dowolność w podejściu do zabawy, bogate opcje personalizacji, rozbudowany arsenał i zgrana ekipa powinny w pewien sposób zniwelować braki, jak choćby powtarzalne do bólu misje i aktywności rozsiane po mapie.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdabi132   @   16:14, 28.02.2017
Czyli klasyka, na premierę dostaniemy produkcje ze sporą liczbą błędów i trzeba będzie czekać na patche, które załatają te bugi.