Resident Evil VII: Biohazard - analiza fabuły, zakończenia i nawiązań do uniwersum


bigboy177 @ 01:16 02.02.2017
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Dziewczynka starzeje się 25 razy szybciej niż zwykły człowiek, a jako że medykamentów nie miała, w ciągu trzech lat stała się staruszką. Tak, tak… tą staruszką, która bezustannie podąża za Ethanem po posiadłości, na której terenie przebywamy. Widzimy ją to tu, to tam, ale nigdy nie jesteśmy w stanie oddać w jej kierunku strzału? Dlaczego? Dlatego, że Eveline nam na to nie pozwoli. Poruszając się na swoim wózku, tworzy halucynacje i sprawia, że Bakerowie wręcz nie mogą się doczekać naszej śmierci. Ethan także jest uwięziony pod jej wpływami i nie do końca decyduje o tym, co może, a czego nie może robić.

Na szczęście jest remedium, które może powstrzymać kobietę. Chodzi o fragmenty ciała tzw. osobnika typu D – czyli poprzedniej generacji broni biologicznej. Jego komórki są w stanie wyleczyć osobę zakażoną przez pleśń, przywracając ją do normalnej postaci. Ethan, Zoe oraz Mia tworzą odpowiednie serum. Ze względu na atak mocno zmutowanego Jacka, z dwóch istniejących dawek, pozostaje tylko jedna. Ethan musi wybrać więc jedną z dziewczyn i oddać jej fiolkę. Jeśli uzdrowi Zoe, ginie ona niestety nieco później, zabita przez Eveline. Jeśli uzdrowi Mię, Zoe prawdopodobnie wydostaje się z posiadłości (nie poznajemy jej losu), a Mia pomaga Ethanowi pozbyć się Eveline.

Końcem dziewczynki jest specjalna nekrotoksyna, którą opracowuje dzięki jej własnym komórkom oraz przy pomocy sprzętu, jaki Tentsu użyczyło Lucasowi. Mając morderczy specyfik, Ethan zmierza do pensjonatu (jednej z pierwszych lokacji), a tam dręczą go kolejne wizje. Eveline próbuje nie dopuścić do tego, aby protagonista się do niej zbliżył. Wreszcie jednak mu się to udaje, Eveline znika, a w jej miejscu pojawia się staruszka. W wyniku nekrotoksyny zaczyna się ona zmieniać, pochłaniając wszelką okoliczną pleśń i zamieniając się w prawdziwego potwora. Ethan stara się ją zabić, ale żadna broń nie działa. Nagle słyszy głos, a obok siebie dostrzega otwartą walizkę. W środku zupełnie nowy pistolet nazwany Albert-01R. Chwyta go w dłoń, oddaje kilka strzałów, a pokraka wreszcie upada. Gra dobiegła końca… wygraliśmy!

Kilka ostatnich scen to świetne pole do spekulacji. Po pierwsze, pistolet Albert-01R to oczywiste nawiązanie do Alberta Weskera – jednego z antagonistów cyklu Resident Evil. Naboje tejże spluwy napakowane są surowicą, pozwalającą eliminować twory pokroju Eveline, co na pewno również nie jest przypadkiem.

Chwilę po śmierci zmutowanej staruszki, widzimy ponad naszą głową helikopter. Ląduje on, a z pokładu wyskakuje człowiek, który przedstawia się jako Redfield. Można by przypuszczać, że to Chris, znany z odsłon poprzednich, wygląda on jednak zupełnie inaczej. Może to więc być ktoś z jego rodziny, albo klon, ewentualnie np. tajemniczy HUNK – agent, którego tożsamości nigdy nie poznaliśmy, a który przewinął się przez znaczną część uniwersum.

Jakby tego było mało, na helikopterze widzimy logo Umbrella. Mimo że jest ono innego koloru (biało-niebieskie, a nie biało-czerwone), to jednak nie zmienia to faktu, że Umbrella w takiej czy innej postaci powraca. Powraca albowiem nie istnieje od 2004 roku, czyli od wydarzeń ukazanych w Resident Evil: Code Veronica. Czy to oznacza, że firma Tentsu to jakiś oddział Umbrelli, a może odwrotnie? Może firmy ze sobą walczą i to Umbrella chciała wykraść Eveline? Jakkolwiek by nie było, zaangażowanie wielkiej złej firmy tylko rozbudza wyobraźnię.

Tak samo zresztą dalsze losy Ethana. Widzimy bowiem, jak mężczyzna odlatuje na pokładzie helikoptera, a jeśli zdecydowaliśmy się ocalić Mię, jest obok nas. Czy to koniec perypetii tejże dwójki? A może dopiero początek? Tego niestety nie dowiemy się do momentu, gdy Capcom zdecyduje się przygotować kontynuację albo jakiś dodatek, rozszerzający fabułę „siódemki”. Jakkolwiek by nie było, twórcy sprytnie rozwinęli uniwersum i być może dali mu nowe życie. Nie wszystkie informacje mamy podane, nie wszystkie wątki są wyjaśnione, ale wiele wskazuje na to, że Resident Evil powróciło i pozostanie z nami na dłużej. Jeśli zachowa obecną formę, to nie mam nic przeciwko. Chętnie poznam odpowiedzi na dręczące mnie pytania.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosVerdyct   @   06:28, 02.02.2017
Świetne streszczenie gry. Dzięki MG.
Grę przeszedłem trzy razy, na każdym dostępnym poziomie trudności. I chyba nie jestem zbyt rozgarnięty, bo wielu rzeczy dowiedziałem się dopiero czytając ten artykuł. A może winę za brak zrozumienia ponosi doskonale zaprojektowana rozgrywka, która tak mnie zaabsorbowała, że sama fabuła gry została zepchnięta na dalszy plan? Uśmiech
0 kudosAndy10   @   21:31, 09.02.2017
Ja to właśnie zastanawiałem się, czy zabierać się za to, czy nie, ale opis brzmi całkiem zachęcająco. Uśmiech