Najlepsze gry 2016 roku okiem Lukasa


LuKaS77PL @ 00:39 30.12.2016
Łukasz "LuKaS77PL" Konieczny

Przy okazji nowego wpisu obejmującego redakcyjne podsumowania nadeszła kolej na mnie . Przed Wami pięć tytułów, przy których bawiłem się najlepiej w 2016 roku.

Rok 2016 okazał się dla mnie udany, jeśli chodzi o moją ulubioną formę rozrywki. Stało się tak głównie dlatego, że powróciły marki, przy których zagrywałem się jeszcze za czasów poprzedniej generacji, m.in. Deus Ex, Uncharted oraz UFC. Poza tym udało mi się nadrobić trochę zaległości. Szczególnie jestem rad z ogrania trylogii Bioshock, pierwszego sezonu The Walking Dead oraz pierwszego Dishonored - co prawda jeszcze go nie ukończyłem, ale stanie się to na dniach.

Dzieła umieszczone w moim zestawieniu ujęły mnie na wiele rozmaitych sposobów. Jedne zaserwowały dreszczyk emocji i wchłonęły w wirtualny świat bez reszty lub pozwalały poczuć nieskrępowaną wolność podczas eksploracji. Kolejne oczarowały genialną oprawą i filmową opowieścią, a jeszcze inne pozwalały się wyluzować i rywalizować ze znajomymi przy przysłowiowym piwku. Wspomnę jeszcze tylko, że wszystkie pozycje były ogrywane na PlayStation 4. Przed Wami moje pięć najlepszych tytułów 2016 roku!


1. Dark Souls 3

Chociaż miniony rok przyniósł produkcje wyczekiwane przeze mnie bardziej i to przez długie lata, przyznam szczerze, że to właśnie Dark Souls 3 okazało się tytułem, który pochłonął mnie najmocniej ze wszystkich, nie pozwalając oderwać się od konsoli przez kilka dni z rzędu. To głównie ten argument plasuje dzieło From Software na pierwszej pozycji mojej listy. Nieustanne brnięcie w nieznane dziedzińcami majestatycznych zamczysk, labiryntami chat w posępnych wioskach, pełnymi pułapek katakumbami; i odkrywanie każdego sekretu, a także lekcje wyciągane z każdego błędu jaki popełniłem dostarczały mi niezrównanych emocji oraz wyzwań od początku do samego końca gry.

Całości dopełnił - po raz kolejny - kunsztownie zaprojektowany system walki oraz, oczywiście, jedyne w swoim rodzaju batalie z bossami. Te ostatnie, tradycyjnie, okraszono przesyconymi patosem i epickością utworami Yuki’ego Kitamury, których słucham regularnie do dnia dzisiejszego. Dark Souls 3 wygląda pięknie, brzmi rewelacyjnie, serwuje genialną mechanikę i na każdym kroku zmusza do myślenia, bo bez tego ani rusz. Zdecydowanie przygoda roku!


2. Final Fantasy XV

Mimo iż na nowego Finala nawet nie czekałem, nabyłem go w dniu premiery, gdyż zwyciężyła jedna z moich growych obsesji - otwarte światy. Moje wrażenia po ukończeniu tytułu w kilkadziesiąt godzin można opisać krótko - jeden wielki paradoks. Final Fantasy XV w jednym momencie razi mnie - moim skromnym zdaniem - najgorszymi zadaniami pobocznymi w grach RPG od wielu lat, a pięć minut później sprawia, że podskakuję z zachwytu, kiedy główny bohater wręcz fruwa po całym ekranie w powodujących opad szczeny sekwencjach walki. Dzieło Square Enix pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o najważniejsze elementy gatunku, czyli fabułę, zadania, dialogi; lecz, z drugiej strony, powala pomysłem na uniwersum, wizualnym przedstawieniem otwartego świata, miodnym systemem walki z wykorzystaniem zdolności kompanów oraz niesamowitą atmosferą. Nie przypominam sobie tytułu, który zaserwował mi taką huśtawkę nastrojów - raz ostro krytykowałem, a za chwilę byłem zachwycony.

Sporo tu rzeczy, których nie uświadczymy w żadnym innym świecie fantasy. Wśród nich zmiatająca konkurencję wizualna aranżacja starć z gigantycznymi bossami, niespotykane nigdzie indziej krajobrazy, bajecznie wyglądająca i ciekawie zachowująca się fauna i wiele więcej. Czterech bohaterów, nieźle nakreślone relacje - przede wszystkim przyjaźń i braterstwo - plus dominujący motyw drogi okazały się udanym połączeniem i chyba głównie o to tutaj chodzi. Tytuł ogrywałem w rewelacyjnym towarzystwie, wymieniając się padem, co również pozostawiło kilka miłych wspomnień. Z uwagi na sam rozmach, styl i świetną grywalność umieszczam go na drugiej pozycji. Stay tall!


3. EA Sports UFC 2

W 2016 roku odpuściłem sobie ogrywanie najnowszych odsłon piłkarskich serii, bo dla mnie gra sportowa jest obecnie tylko jedna - EA Sports UFC 2. Nowe UFC, w przeciwieństwie do poprzedniej odsłony cyklu, okazało się zwyczajnie genialne! Nareszcie twórcy pomyśleli o symulacji, zostawiając za sobą system walki nastawiony na efekciarstwo. Setki wyśmienicie odwzorowanych zawodników - zarówno wizualnie jak i pod kątem stylów walki - dużo taktyki, czajenia się na przeciwnika, prowokacji oraz nieustannego planowania działań. Jakby tego było mało, dzieło EA Canada to nie tylko solidna mechanika, ale również majstersztyk wizualny. Modele zawodników biją po oczach realizmem, animacje ich ciosów i poruszania się robią wrażenie wyjętych żywcem z telewizyjnych transmisji, a cała otoczka, na czele z żywo reagującą publiką, komentatorami i mnóstwem drobnych smaczków, dba o to, aby wrażenie nas nie opuściło. Najnowsze UFC to produkcja idealnie nadająca się na spotkania ze znajomymi, co też świetnie sprawdziło się podczas posiedzeń z kumplami.


4. Uncharted 4: Kres Złodzieja

Uncharted 4: Kres Złodzieja nie zawiodło mnie pod żadnym względem, choć z drugiej strony, czegoś zabrakło, abym umieścił je w pierwszej trójce moich najlepszych produkcji 2016 roku. Mimo tego, twór Naughty Dog to prawdziwe arcydzieło, zarówno wizualne, jak i pod kątem rozgrywki. Czarujące niesamowitymi detalami lokacje, świetnie zrealizowana fabuła z najwyższej klasy grą aktorską, powrót uwielbianych przez miliony graczy postaci oraz udana ewolucja (szkoda, że nie rewolucja) mechaniki rozgrywki. Najnowsze przygody Nathana Drake’a to solidne kilkanaście godzin mieszanki zapierających dech w piersiach scen akcji, zwiedzania tropikalnych wysp, eksploracji imponujących ruin i jaskiń oraz wspinania się po zdradzieckich klifach na tle przepięknych scenerii.

Szczególnie zaimponowała mi narracja kładąca tym razem większy nacisk na emocje oraz sposób ukazania relacji między  braćmi Drake. Nate oraz Sam ciągle wyśmiewają siebie nawzajem i dogryzają kąśliwymi uwagami. Rywalizują ze sobą w najzwyklejszych pierdołach, a na koniec i tak mają ubaw po pachy. Poklepią się po plecach i skoczą za sobą w ogień - zupełnie jakbym widział mnie i mojego własnego brata. Uncharted 4 to świetna opowieść, w godny sposób zamykająca sagę wspaniałego protagonisty.


5. Deus Ex: Rozłam Ludzkości

Na ostatniej pozycji mojego “TOP 5 2016” postanowiłem umieścić najnowszą odsłonę serii Deus Ex. Co prawda, końcówka scenariusza nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, lecz jako osoba pasjonująca się przede wszystkim mechaniką i soczystym gameplayem, postąpiłbym wbrew sobie, gdybym tego dzieła nie docenił. Rozłam Ludzkości to po prostu stary dobry Deus, w solidnie podkręconym wydaniu. Po ukończeniu rewelacyjnego Buntu Ludzkości zapragnąłem jeszcze więcej tej wspaniałej hybrydy erpega, strzelaniny pierwszoosobowej i skradanki, osadzonej w jakże wyrazistym i unikalnym obrazie cyberpunkowego świata. W tym roku otrzymałem więc to, o co prosiłem, a mianowicie bohatera z nowymi, umiejętnie zaimplementowanymi do rozgrywki zdolnościami, rozbudowany arsenał, jeszcze lepiej zaprojektowane lokacje, w wirtuozerski sposób łączące klimaty cybernetyczne z renesansem, mnóstwo dynamicznych i rewelacyjnie napisanych misji oraz jeszcze większą wszechstronność w doborze stylu gry. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebowałem!

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosshuwar   @   08:57, 30.12.2016
No proszę, inne podejście do tematu, czy też może inny gust. Ciekawe top 5.