Recenzja Łotr 1 - surowo i efektownie, czyli tak, jak być powinno
Zastrzeżeń nie mam też do gry aktorskiej. Większość obsady, z Felicity Jones, wcielającą się w rolę Jyn Erso, na czele sprawdza się wyśmienicie. Bardzo dobrze wypada Mads Mikkelsen, odgrywający ojca Jyn. Nieźle ogląda się też Diego Luna, jako Cassiana Andora. Jeśli miałbym się do kogoś przyczepić, to do nieco drętwego Bena Mendelsohna, który zagrał Orsona Krennica. Nie wiem niestety czy jest to wina odrobinę drewnianych dialogów, czy facet po prostu nie wczuł się w swoją rolę i gra jakby „nieswojo”. W ogólnym rozrachunku aktorzy, choć w większości mało znani, spisali się wyśmienicie.
Kulminacją każdego filmu z cyklu Gwiezdnych Wojen jest oczywiście finalna bitwa oraz efekty specjalne. Jak wcześniej wspomniałem, w przypadku Łotr 1 są one dziwnie surowe i naturalne, co osobiście poczytuję za ogromny plus. Wygląda to po prostu tak, jakby wszystkie myśliwce rzeczywiście latały po niebie (w przestrzeni kosmicznej), a nie były wytworem komputerowej grafiki. Świetnie wypadł też występ grupy AT-AT, spacerującej po powierzchni planety Scarif, siejącej spustoszenie pośród Rebeliantów. Naprawdę nie bardzo jest się do czego przyczepić. Drobne „ale” miałbym jedynie wobec występu księżniczki Lei, odmłodzonej za sprawą grafiki komputerowej. Wydaje mi się, że fragment z nią dałoby się zrealizować nieco inaczej. Siostra Luka, jako CGI, wygląda odrobinę komicznie (jest zbyt mocno rozświetlona). Znacznie gorzej niż Tarkin, którego udało się opracować całkiem w porządku. Także widać, że to nie aktor, ale jego wirtualna wersja jest jakby bardziej „żywa”. Może ze względu na to, że najczęściej występuje on przy dość słabym oświetleniu.
Skoro o oświetleniu mowa, nie sposób nie pochwalić osoby odpowiedzialnej za zdjęcia, Greiga Frasera. Podobnie jak reżyser, sprawdził się on bardzo dobrze, zapewniając odpowiedni klimat każdej ze scen. Bez problemu można dzięki temu uchwycić akcję, a także dialogi. Kamera nie skacze niepotrzebnie, jak to było w większości filmów akcji mniej więcej przed dziesięcioma laty. Widać, że zdjęciami nie ukrywano żadnych niedoróbek technicznych, a dlatego Łotr 1 ogląda się z dużą przyjemnością.
Podsumowując, najnowszą opowieścią z uniwersum Gwiezdnych Wojen jestem bardzo usatysfakcjonowany. Można narzekać co prawda na drobne wpadki, nie do końca dopracowane postaci CGI oraz brak rycerzy Jedi (choć ten zarzut, pojawiający się w niektórych tekstach, jest bezpodstawny), ale w ogólnym rozrachunku nic nie zmieni faktu, że to wyśmienite kino akcji, a ponadto rozdział idealnie wpisujący się w zapoczątkowany przez George’a Lucasa świat. Jest poważnie, nieco surowo i bardzo efektownie. Osobiście na pewno pójdę do kina przynajmniej raz jeszcze, a potem z niecierpliwością wyczekiwał będę premiery filmu na płycie Blu-ray.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler