PlayStation VR - wrażenia z zabawy nowym gadżetem Sony
Technologia wirtualnej rzeczywistości odżyła przed kilkoma laty za sprawą firmy Oculus. Mimo że dwa najmocniej reklamowane urządzenia z niej korzystające są już na rynku (Oculus Rift oraz HTC VIVE), to wielu graczy wciąż wstrzymuje się z zakupem, wyczekując na propozycję opracowywaną w laboratoriach firmy Sony. Jako że niedawno miałem okazję zagrać w garść projektów korzystających z PlayStation VR, mam dla Was szybkie wrażenia z obcowania z gadżetem.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zerknąć na nasze kompendium wirtualnej rzeczywistości, to koniecznie to zróbcie. Dowiecie się z niego m.in. tego, że PlayStation VR, w przeciwieństwie do urządzeń konkurencyjnych, nie działa z wykorzystaniem czujników żyroskopowych. Inżynierowie zdecydowali się użyć PlayStation Camera oraz specjalne diody, umieszczone na obudowie gogli. To śledzeniem owych diod zajmuje się kamera, podpięta do PlayStation 4. Konsola sprawnie przetwarza wszystko, odzwierciedlając ruchy grającego w wirtualnym świecie.
Same gogle są wygodne i oferują regulację, dzięki czemu można je dopasować do kształtu głowy. Po ich założeniu, można zupełnie zapomnieć o tym, że są mamy coś na oczach, co zdecydowanie jest sporym plusem i pewnym zaskoczeniem. PlayStation VR jest bowiem nieco cięższe od urządzeń opracowanych przez konkurencję. Pod względem wygody jest jednak podobnie. Rzekłbym nawet, że w stosunku do oferty HTC jest lepiej, bo nie mamy za sobą znacznej wiązki kabli.
Jeśli chodzi o oprogramowanie, wrażenia miałem mieszane. Sprawdzić mogłem w sumie 7 tytułów:
- VR Worlds
- R.I.G.S.
- Playroom VR
- Battlezone
- Bound
- Here They Lie
- Until Dawn: Rush of Blood
Wszystkie charakteryzowało jedno: dość przeciętna oprawa wizualna. Po pierwsze, ze względu na to, że działały one z odświeżaniem 120 Hz, czyli prędkością 60 klatek na sekundę, a PlayStation 4 nie jest w stanie przetwarzać tak szybko zbyt mocno rozbudowanych projektów. Po drugie, z powodu tego, że widoczne było ząbkowanie, tudzież pojedyncze piksele. Po trzecie, należy pamiętać, że to tytuły startowe, a takowe raczej nigdy nie reprezentują maksymalnej jakości, jaką udaje się uzyskać po kilku latach obecności nowych technologii na rynku.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler