Silent Hill przykładem tego, jak powinno się straszyć w grach wideo


juve @ 10:14 09.05.2016
Patryk "juve" Jankowski
Jestem szczęśliwym, wieloletnim i oddanym użytkownikiem konsol PlayStation. Lubię dopracowane, rozbudowane i ambitne gry wideo z najwyższej półki. Osobiście znam Solid Snake'a, z Larą Croft umawiałem się na randki i mieszkam w Residencji. Rzekłem.

Stu zombiaków wyskakujących z szafy w Resident Evil i innych grach nie przestraszy tak, jak atmosfera w Silent Hill. I nie tylko.

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czego tak naprawdę boicie się w grach z gatunku survival horrorów? Obślizgłego potwora? Zombie wyskakującego z szafy? Grupki zgniłych umarlaków? A może ducha za ścianą, którego nie widzicie? Sposobów straszenia gracza jest naprawdę mnóstwo, a wiele z nich pozostaje niezmiennych od lat.

Prawie dwie dekady temu, w roku 1999, na pierwszym PlayStation pojawiło się oryginalne Silent Hill. Tytuł autorstwa dobrze prosperującej i uznanej firmy Konami zachwycił wszystkich swoimi pomysłami oraz oryginalnym klimatem, rodem z książek Stephena Kinga. Projekt trafił na rynek w okresie, kiedy ogromne sukcesy święciło Resident Evil, a więc na kultowym PS'ie doszło w pewnym momencie do starcia dwóch, jednogłośnie okrzykniętych kultowymi, gier z Japonii.

Resident Evil oraz Ciche Wzgórze to przedsięwzięcia, które na lata zdefiniowały gatunek survival horrorów, a w momencie debiutu wyznaczały zupełnie nowe standardy. Oba doskonale obrazują to, w jaki sposób można straszyć grającego, ale czy ktoś pamięta o ich spuściźnie i naukach? Czy obecni przedstawiciele tego nurtu w grach nawiązują w jakikolwiek sposób do tychże klasyków?

Horror z definicji powinien straszyć gracza "od środka", wręcz wgryźć się w jego psychikę i uruchomić najbardziej pierwotne instynkty. Rozbudzić zaniepokojenie, zainicjować produkcję adrenaliny i wyostrzyć zmysły. Banalne sztuczki z obślizgłymi potworami oraz zombie wyskakującymi z szafy dawno przestały działać, szczególnie na graczy-weteranów, którzy za sobą mają przynajmniej kilka wątków fabularnych, przygotowanych przez wypaczone wyobraźnie scenarzystów i projektantów. Z czego zatem mogą korzystać dzisiejsi deweloperzy?

Idealnym przykładem zdaje się być - ponownie - wspomniane Silent Hill (a szczególnie genialna druga odsłona serii). Produkcja daje do zrozumienia, że najbardziej boimy się obskurnej atmosfery i psychodelicznej muzyki, przygrywającej w tle. Ciemności, niewielkiego zasięgu wirtualnej latarki, braku amunicji oraz tego, iż nie będziemy w stanie dobiec do miejsca odpoczynku tudzież bezpiecznego azylu. Przeraża nas to, czego nie widzimy, co skryte we mgle, ciemności, albo po prostu za rogiem, kiedy kamera ustawiona jest tak, że ogranicza widoczność. Grozę budzi niepewność, niejasna sytuacja; wątek fabularny przygotowany tak, że nie wiemy czy to, co dzieje się na ekranie to "rzeczywistość" dla naszego protagonisty czy może jakiś senny koszmar. Tak było kiedyś, tak jest i w dzisiejszych czasach.

Survival horror to podgatunek przygodowych gier akcji, inspirowany fantastyką grozy, w którym głównym celem jest utrzymanie bohatera przy życiu. Nazwa survival-horror została pierwszy raz użyta przez firmę Capcom w 1996 podczas reklamowania debiutującego wtedy Resident Evil.

 

Sprawdź także:

Dead Space

Premiera: 24 października 2008
PS3, XBOX 360, PC, MOB

Dead Space to produkt korporacji Electronic Arts, która tym razem zajęła się gatunkiem survival horrorów - tutaj liczy się tylko przeżycie, a cel ten owocuje stawaniem w ...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
1 kudosDaffodil   @   18:55, 09.05.2016
Silent Hill 2 to mistrzostwo gatunku i wątpię, by powstało coś równie genialnego, nie wspominając już o lepszej produkcji.
Napisanie scenariusza, który miałby potencjalnie konkurować z fabułą wyżej wspomnianego tytułu, byłoby nie lada wyzwaniem. Z pewnością musiałaby się za to zagrać osoba z pasją, a ponadto utalentowana. Mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie, że dbająca w wielkim stopniu o szczegóły i detale. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, jak szczegółowo zaprojektowane zostały lokacje, czy chociażby monstra grasujące po Silent Hill, nie wspominając już o dialogach, które właśnie pomimo występowania aluzji i niedomówień, były baaardzo wymowne.
Niezbędna byłaby też ekipa odpowiedzialna za soundtrack. Nie ukrywajmy faktu, iż to właśnie ścieżka dźwiękowa budowała w znacznej mierze klimat grozy i ciągłego niepokoju. Czy Akira Yamaoka zgodziłby się pracować przy tym projekcie? To jest akurat niewiadome, a bez niego Silent Hill nie byłby Silent Hillem.
Na dodatek chciałbym równie wgniatające w fotel zakończenia. Szczęśliwy
A ty co sądzisz, juve?
0 kudosjuve   @   19:47, 09.05.2016
Cytat: Daffodil
Silent Hill 2 to mistrzostwo gatunku i wątpię, by powstało coś równie genialnego, nie wspominając już o lepszej produkcji.
Napisanie scenariusza, który miałby potencjalnie konkurować z fabułą wyżej wspomnianego tytułu, byłoby nie lada wyzwaniem. Z pewnością musiałaby się za to zagrać osoba z pasją, a ponadto utalentowana. Mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie, że dbająca w wielkim stopniu o szczegóły i detale. Wystarczy tylko przypomnieć sobie, jak szczegółowo zaprojektowane zostały lokacje, czy chociażby monstra grasujące po Silent Hill, nie wspominając już o dialogach, które właśnie pomimo występowania aluzji i niedomówień, były baaardzo wymowne.
Niezbędna byłaby też ekipa odpowiedzialna za soundtrack. Nie ukrywajmy faktu, iż to właśnie ścieżka dźwiękowa budowała w znacznej mierze klimat grozy i ciągłego niepokoju. Czy Akira Yamaoka zgodziłby się pracować przy tym projekcie? To jest akurat niewiadome, a bez niego Silent Hill nie byłby Silent Hillem.
Na dodatek chciałbym równie wgniatające w fotel zakończenia. Szczęśliwy
A ty co sądzisz, juve?

Ja osobiście bardzo cenię oryginał, ale dwójka jest dla mnie niedościgniona pod względem konstrukcji miasta. Uwielbiam takie drobnomieszczańskie miejscówki w grach (Ciche Wzgórze, Raccoon City).
Bardziej odpowiadają mi horrory TPP i rację masz pisząc, że sukces trylogii Silent Hill trudno powtórzyć. Tam przecież przewijały się twórczości Kinga, Lovercrafta, Poe. Trójka była równie dobra, później wszystko się skończyło.
Dzisiaj królują horrory FPP, i dobrze, bo pokazują świeże podejście, mimo to nie mają interesującej fabuły dlatego nadrabiają oryginalnymi rozwiązaniami.
0 kudosUxon   @   10:35, 10.05.2016
Moim zdaniem jedynka nie jest grą gorszą od dwójki, a porządny remake SH1 już w ogóle pokazałby, która z nich jest lepsza. 1 miała nieco inny klimat, ale na pewno nie gorszy, za to straszyła już zdecydowanie bardziej. Muzyka też była trochę innego rodzaju, ale dużo bardziej oddziaływała na mnie ta z pierwszej części, była po prostu chora, a sama gra czymś absolutnie unikatowym pod tym względem. Choć właściwie jako takiej muzyki było tam niewiele, bardziej jest to ambient-eksperyment, nastawiony jedynie na straszenie. W stu procentach udany zresztą. SH1 to jedyna gra na świecie, w której można było się przerazić samych dźwięków. Jeśli ktoś nie wierzy, niech założy w nocy porządne słuchawki i posłucha. O fabule i postaciach nie będę się rozpisywał, bo i tu, i tu jest perfekcyjnie, stawiam pod tym względem obie części na równi.
Ogólnie te dwie gry są do dziś niedoścignione jeśli chodzi o tematykę horrorów. Są jednak od siebie inne, a właśnie jedynka jako ten horror spisuje się znacznie lepiej. Po prostu zdecydowanie bardziej straszy. A dlaczego napisałem wcześniej, że remake zrobiłby dopiero widoczną różnicę? Dlatego, że SH1 strasznie się zestarzał. Dwójka wygląda nawet dzisiaj całkiem niebrzydko, czego o pierwowzorze powiedzieć się nie da. Ogromnie kłuje w oczy, a na dużym ekranie, to już w ogóle prezentuje się dramatycznie. I stawiam tezę, że dlatego dwójka jest dziś popularniejsza, bo wielu ludzi zbyt późno zagrało w jedynkę.
0 kudosJackieR3   @   10:49, 10.05.2016
Ja tam wolę trójkę .Pewno za sprawą Heather. Zawstydzony
0 kudosQuinto   @   10:01, 13.05.2016
A grał ktoś może w Silent Hill Orgins na PSP? Trzyma poziom i klimat innych części? Zastanawiam się właśnie czy zacząć się gdzieś za tą gierką rozglądać, bo nie miałem okazji grać. ;p
0 kudosGuilder   @   17:42, 13.05.2016
Artykuł bardzo fajny, interesujący temat. Wszystko super, aż do wpadki na ostatniej prostej. Dumny Dying Light? Serio? Dużo lepsze było Metro. Straszniejsze były The Evil Within, Penumbra. Nie wiem jak przyporządkować The Last of Us. Z takich bardziej dynamicznych, lepsze zdanie mam też o Dead Space.

A, no i dopiero po raz tysiąc osiemset pięćdziesiąty dziewiąty zgadzam się z Uxonem. Silent Hill > Silent Hill 2. Choć oba tytuły to wzór do naśladowania. Z nowych tytułów (ustawmy granicę na pięć lat wstecz) MVP bezsprzecznie pierwsza Amnesia.
Dodaj Odpowiedź