Piraci z torrentów - kim są i dlaczego to robią?
Na łamach serwisu Kotaku pojawił się interesujący wywiad. Postanowiliśmy go dla Was częściowo przetłumaczyć i uzupełnić o własne komentarze. Czemu ciekawy? Albowiem redaktorzy postanowili skontaktować się z osobami, które wrzucają do sieci torrenty z najpopularniejszymi grami. To właśnie ci osobnicy odpowiedzialni są za rozpowszechnianie w sieci takich gier, jak chociażby Fallout 4 (ponad 140 tys. pobrań - a to dane tylko z jednego źródła) oraz wielu innych tytułów. Bez znaczenia czy to gra AAA, czy mały indyk - na torrentach znajdziemy prawie wszystko. Dlaczego piraci je udostępniają? Jaki mają w tym cel i czy czerpią z tego jakieś zyski? O tym poniżej.
Na wstępie warto zaznaczyć, że piraci nie byli zbyt chętni do rozmowy. Jak wspomina Patrick Klepek, redaktor Kotaku, napisał wiadomości z prośbą o wywiad do ponad 30 osób. Odpisały jedynie trzy. Nie byli to najpopularniejsi piraci w serwisie wybranym przez Kotaku (po czasowym wyłączeniu The Pirate Bay, najpopularniejszym serwisie torrentowym w 2015r.), aczkolwiek mający niemały udział w jego "rozwoju" i zapewniający "dostęp" setkom tysięcy użytkowników do kopii popularnych gier.
Jako pierwszy odezwał się niejaki mercs213. Facet ma 23 lata i jest pracownikiem poważnej firmy, zajmującej się dostarczaniem profesjonalnych narzędzi do zarządzania innymi firmami. Gość w wolnych chwilach gra na komputerze (głównie w RPGi), ale interesuje się także samymi PeCetami, które często składa dla znajomych. Przede wszystkim lubi jednak robić inną rzecz - wrzucać torrenty. Poświęca na to około 5 godzin tygodniowo. Do tej pory udostępnił przeszło 1000, w większości growych.
"Gdy byłem młodszy, zawsze doceniałem ludzi, którzy dostarczali mi gry, których nie mogłem kupić, ale chciałem w nie pograć. Obiecałem sobie, że zacznę udostępniać torrenty. I tak oto dziś dzielę się grami z całym światem" - tłumaczy.
Mercs213 pozyskuje gry z innych pirackich źródeł, ale część z nich kupuje. Najbardziej lubi nasz rodzimy GoG.com, gdzie tytuł sprzedawane są bez zabezpieczeń DRM. Nie trzeba ich więc crackować - wystarczy po prostu wrzucić instalator do sieci i tyle. Czasami to prostsze niż ściąganie gry ze strony sklepu. Smutne, ale prawdziwe.
Mercs213 lubi kontaktować się ze swoją społecznością. Czyta komentarze na swoim profilu, docenia wszelakie podziękowania za udostępnione gry, co napędza go do dalszej działalności.
Nasz "bohater" odnosi się także do kwestii kradzieży gier.
"Nie lubię mówić, że gry są kradzione, ponieważ w praktyce po pobraniu nielegalnej gry niczego nikomu nie zabierasz. Ludzie, którzy piracą gry, nie mogą sobie na nie pozwolić, chcą je przetestować, albo mają setki innych powodów ku temu. Nawet jeśli nie są w stanie ich kupić, powinni móc ich doświadczyć. To daje deweloperom (szczególnie tym od gier indie) szansę na pokazanie swoim odbiorcom, jaki typ gry są w stanie stworzyć. Jeśli gra sprawia frajdę, ludzie zdecydowanie chętniej kupią w przyszłości kolejny produkt studia" - wyraża swoje zdanie mercs213.
Wynika z tego, że, według pirata, jeżeli gra jest dobra, to ludzie i tak chętnie ją kupią. Albo przynajmniej zainwestują w kolejną produkcję studia - bo może do tego czasu zdążą się dorobić. Cóż - każdy ma prawo do swojego zdania, jakkolwiek głupie by ono nie było.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler