Słów kilka o ludzkim obliczu wiedźmińskich questów


Dirian @ 19:27 04.11.2015
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Kilka osobistych przemyśleń o tym, jak CD Projekt RED przygotowało jedne z najlepszych questów w historii gier wideo.

SPOILERY: Artykuł zawiera spoilery z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon oraz dodatku Serca z Kamienia - jeżeli nie ukończyłeś jeszcze wątków fabularnych w obu produkcjach nie czytaj dalej!

Ostatnimi czasy mam pewien problem z angażowaniem się w wątki fabularne dzisiejszych gier wideo. Mało który tytuł potrafi przykuć mnie do ekranu opowiadaną historią i nie do końca jestem pewien, co konkretnie jest tu źródłem problemu. Zdaje się, że nie ma jednego, określonego elementu. Czasami fabuła jest zbyt przekombinowana, jak w Bioshock: Infinite, innym razem zbyt trywialna i mało ciekawa, jak w Skyrimie. Szczęśliwie problem ten nie dotyczył Wiedźmina 3, który - choć nie okazał się produkcją idealną - nie zawiódł w jednym i zarazem najważniejszym aspekcie - fabule. Wątek wciągał od początku do końca zabawy, a nawet gdy miewał słabsze momenty, nie pozwalał mi oderwać się od ekranu. Przede wszystkim zwróciłem jednak uwagę na jeden szczegół, którego brakuje wielu historiom opowiadanym w grach - mowa tu o czynniku ludzkim.

Czym jest ten czynnik? Pokażmy to na przykładzie questu z Krwawym Baronem, jednej z najlepszych misji, w jakich kiedykolwiek dane było mi wziąć udział. Geralt, nieco przypadkowo, trafia do grodu Wrońce - całkiem sporawej twierdzy, stanowiącej niejako serce Velen, Ziemi Niczyjej. Tam poznaje Filipa Strengera, władcę osady, zwanego Krwawym Baronem. Szybko okazuje się, że facet ma problem. W zasadzie to cały worek problemów. Jest alkoholikiem, pobił (niejednokrotnie) żonę, a ta od niego uciekła razem z córką, nie mogąc znieść napadów agresji i wiecznego pijaństwa męża, niszczących małżeństwo, czy też to co z niego pozostało, od dobrych kilku lat. Gdzieś w tym wszystkim przewija się drastyczny wątek z poronionym dzieckiem. Mężczyzna zleca wiedźminowi odnalezienie niewiast, lecz nie dzieli się z Geraltem drastycznymi szczegółami - dopiero z czasem poznajemy prawdziwą sytuację rodziny, którą Baron nakreśla niesiony wyraźnymi wyrzutami sumienia, wywołanymi stanem upojenia alkoholowego i ogólną rozpaczą.

Cała ta opowieść jest niesamowicie, przerażająco wręcz, naturalna, tak bardzo zbliżona do realnych problemów, o jakich się słyszy na co dzień, czy to z telewizji, czy nawet w otaczającym nas środowisku. CD Projekt RED wykreowało wątek bardzo brudny, ale jednocześnie cholernie realistyczny. Choć nikt nie chciałby doświadczyć historii Krwawego Barona na własnej skórze, to gdzieś tam w czeluściach świadomości człowiek zdaje sobie sprawę, że, no kurde, taka historia mogła zdarzyć się naprawdę. Jest jakiś cień szansy, że to nawet my moglibyśmy odgrywać w niej główną rolę. Choć zdaje się to mało prawdopodobne i nikt sobie nie życzy podobnych przeżyć, to przecież nieznane są losy ludzkie.

Baron, baronem, ale jego perypetie to nie jedyna intensywna historia, opowiedziana przez polskie studio. Kolejna przewija się w dodatku Serca z Kamienia. Nie jest tak obszerna, jak quest w kasztelu Wrońce, ale porusza podobne tematy - motyw rodziny, żalu, smutku czy - przede wszystkim - nieszczęśliwej miłości. Otóż Geralt w ramach skomplikowanego układu musi spełnić trzy życzenia porywczego szlachcica Olgierda. Jednym z nich jest przyniesienie fioletowej róży, dokładnie tej samej, którą podarował swojej żonie Iris przy ich ostatnim spotkaniu – kwiat jest symbolem rozstania, niespełnionego uczucia. Gdy jednak wiedźmin zjawia się w podupadłej od upływu czasu rezydencji von Evereców, znajduje tam jedynie wysuszone zwłoki przepięknej niegdyś kobiety, które nie doczekały się pochówku.

Najciekawsza i zarazem najbardziej wpadająca w pamięć część questa zaczyna się tuż po improwizowanej ceremonii pogrzebu, gdy z grobu wyłania się duch dziewczyny, a następnie przechodzi przez obraz. Wiedźmin podążając za nim trafia do alternatywnego, malowanego świata, gdzie poznaje dalsze losy nieszczęśliwego małżeństwa i koszmary, jakie trapią błąkającą się duszę Iris. Widzimy delikatną, piękną kobietę, która usiłuje wzbudzić zainteresowanie u swojego męża, zamyślonego nad czymś zupełnie innym i lekceważącego małżonkę. Jesteśmy świadkami rosnącej, niewidzialnej ściany, jaka dzieli dwoje ludzi. W końcu doświadczamy widoku na wpół oszalałego Olgierda, który odprawia demoniczne rytuały i w napadzie agresji zabija teścia, doszczętnie tym samym rujnując swoje małżeństwo. Finalnie mężczyzna opuszcza własny przybytek, zostawiając swoją wybrankę samotną w ogromnej posiadłości, która niedługo później umiera z rozpaczy, i z braku pochówku, zdaje się, na zawsze zostaje uwięziona pośród kamiennych czterech ścian.

I znów dociera do nas, jak wielce bliskie realizmowi są przedstawione tu sceny. Choć to wszystko wizja nakreślona przez scenarzystów, to porusza nas jej autentyczność. Jesteśmy świadkami i zarazem uczestnikami kolejnego ludzkiego dramatu, jaki w podobnej formie mógł wydarzyć się w niejednej rodzinie. Wypełniając ten wątek utożsamiłem się z von Everecami do tego stopnia, że w końcowej rozmowie z duchem Iris czułem wyraźny żal do Olgierda, że tak obrzydliwie potraktował tę niewinną, piękną dziewczynę, która oczekiwała jedynie rodzinnego ciepła i miłości ze strony męża.

I choćby dla tych dwóch misji w Wiedźmina 3 i dodatek Serca z Kamienia powinien zagrać każdy, niezależnie od tego czy gra na co dzień, czy tylko od święta. To autentyczne, absolutnie, fantastycznie napisane opowieści, odstające o lata świetlne od prostych, często nie wzbudzających większych emocji scenariuszy większości współczesnych produkcji.  Po raz kolejny trzeba to napisać - dobra robota, CD Projetkt RED.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosLuKaS77PL   @   21:28, 04.11.2015
"Choć nikt nie chciałby doświadczyć historii Krwawego Barona na własnej skórze, to gdzieś tam w czeluściach świadomości człowiek zdaje sobie sprawę, że, no kurde, taka historia mogła zdarzyć się naprawdę." - nawiązując do tego zdania warto wspomnieć, że właśnie wątek Barona był inspirowany prawdziwymi doświadczeniami niektórych pracowników studia, którzy mieli w przeszłości do czynienia z przemocą w rodzinie i alkoholizmem
0 kudosshuwar   @   08:47, 05.11.2015
Zgadzam się w 100%
Zadanie z Baronem było geeeniaaalne, wgniatające w fotel, zaskakujące, nieprzewidywalne i bardzo realistyczne. I rzeczywiście tymi realnymi historiami, które mogły wydarzyć się naprawdę CDP wygrywa.

Historia Iris... niby to tylko dodatek, ale zadanie wciągało równie mocno. Bardzo podobał mi się finał tej opowieści.

Uważam, że Wiedźmin oraz Mass Effect, to dwie gry które posiadają najlepszą linię fabularną jaka kiedykolwiek powstała.

BTW: Dirian - Świetny artykuł!
0 kudosMicMus123456789   @   14:44, 05.11.2015
W końcu nie bez powodu mówi się, że jeden quest w W3 ma więcej fabuły niż całe Destiny ;p

Quest z Baronem jest chyba najlepszym z całej gry od początku do końca nie było wiadomo jak to się skończy, a i tak sam quest ma kilka zakończeń z tego co czytałem.
0 kudosshuwar   @   16:28, 05.11.2015
Oj korci, by go jeszcze raz ukończyć, tym razem trochę inaczej.
0 kudosMaterdea   @   18:37, 05.11.2015
Jestem chyba jedynym przypadkiem, który cały ciąg zadań związanych z Baronem przeszedł bez zwracania uwagi na nie. Nie emocjonowałem się tymi wszystkimi wydarzeniami, a największy stres czułem podczas końcowej walki (pozdro dla kumatych!), bo oponenci ciągle mnie dopadali.
0 kudosDirian   @   21:10, 05.11.2015
Cytat: MicMus123456789
Quest z Baronem jest chyba najlepszym z całej gry od początku do końca nie było wiadomo jak to się skończy, a i tak sam quest ma kilka zakończeń z tego co czytałem.


Ano. Choć w sumie uważam za - nie wiem czy to nie zbyt mocne słowo - błąd umieszczenie tego questa na samym początku gry - później już nic nie potrafiło tak zaskoczyć. Fabuła wciągała, bo poszukiwania Ciri i to co się działo później ciekawiło, ale już nie robiło takiego wrażenia.

@shuwar - dzięki!
Dodaj Odpowiedź