Test Gamdias Hebe II - bardzo dobry dźwięk za przystępną cenę


bigboy177 @ 17:39 13.05.2015
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Słuchawki do grania to dość skomplikowany temat. Chodzi o to, że najczęściej nie kosztują one mało, a w związku z tym, wypada aby były w miarę uniwersalne, służąc nam zarówno wtedy, gdy biegamy po wirtualnych światach, jak i wówczas, gdy mamy ochotę po prostu posłuchać nieco muzyki.

Słuchawki do grania to dość skomplikowany temat. Chodzi o to, że najczęściej nie kosztują one mało, a w związku z tym, wypada aby były w miarę uniwersalne, służąc nam zarówno wtedy, gdy biegamy po wirtualnych światach, jak i wówczas, gdy mamy ochotę po prostu posłuchać nieco muzyki. Niestety bardzo rzadko zdarza mi się założyć na uczy gamingowe słuchawki, które brzmią dobrze, nie kosztując przy okazji pół tysiąca. Gamdias Hebe II takie właśnie brzmienie – ku mojemu zaskoczeniu – mi zaserwowały.



Firma Gamdias nie jest w Polsce szczególnie mocno znana. Postanowiłem napisać jednak do jej lokalnego przedstawiciela i udało mi się wyrwać słuchawki Hebe II. Kiedy dotarło do redakcji pudełko, nie było żadnego większego zaskoczenia. Całość jest estetyczna z zewnątrz, ale słuchawki umieszczone są w niezbyt atrakcyjnej wytłoczce. Osobiście wolę jak mam do czynienia z czymś delikatniejszym, a nawet kartonem, niemniej jednak opakowanie nie jest po to, aby je przechowywać. Wyciągnąłem więc z niego konstrukcję i rozpocząłem testowanie.




Pierwsze wrażenie po chwyceniu słuchawek jest dość mieszane. Z jednej strony, wszystkie materiały są całkiem w porządku, mamy bowiem nieco matowego plastiku, fragmenty wykonane na wysoki połysk, miękkie gąbki nauszników oraz przewód w owijce. Z drugiej jednak, nauszniki są dwuelementowe. Zewnętrzna część (swego rodzaju obudowa) skrywa wewnętrzną, ruchomą, dopasowującą się do kształtu twarzy. Niestety ta ruchoma nie została oddzielona od obudowy żadnym miękkim materiałem, a w związku z tym słuchawki nieprzyjemnie się tłuką kiedy je chwytamy, a następnie zakładamy na głowę. Nie przepadam też za gumowym kabłąkiem z opaską, dopasowującym się do głowy. Jego regulacja jest – wydaje mi się – odrobinę zbyt mała, a więc osoby z większymi głowami mogą mieć problem ze znalezieniem komfortowego ułożenia nauszników. Od razu jednak zaznaczam, że w przypadku 90% graczy powinno być z tym OK.

Specyfikacja techniczna:

Długość przewodu: 1.2 m
Pasmo przenoszenia: 20 - 20 kHz (w rzeczywistości od około 50 Hz);
Złącze: 3.5 mm, typu jack;
Czułość: 108 dB + / - 3 dB
Impedancja: 32 Ohm + / - 15%;
Sterownik dźwiękowy: 50 mm;
Czułość mikrofonu: -58 + / - 3 dB;
Dodatkowy przewód: 1.6 m.


Mimo wspomnianych nie do końca idealnych elementów, Hebe II robią zdecydowanie pozytywne wrażenie. Mamy do czynienia z konstrukcją zamkniętą, wyposażoną w przetworniki o średnicy 50 mm, impedancji 32 Ohmów oraz paśmie przenoszenia od około 50 Hz do 20 kHz – twórcy podają granicę dolną równą 20 Hz, moje testy jednak wykazały co innego. Nauszniki wykonano z miękkiej gąbki i choć nie jest ona najdelikatniejsza, to też nie sposób zarzucić tutaj czegokolwiek projektantom. Na moich przeciętnej jakości uszach słuchawki leżą wyśmienicie. Przykrywają całą małżowinę, dzięki czemu nawet dłuższe korzystanie z zestawu nie wiąże się z przykrym uciskiem czy otarciami. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to że izolacja dźwięków z zewnątrz jest dość słaba. W przypadku gier wymagających precyzyjnego określania kierunku dochodzenia dźwięków, tudzież w takich, które są względnie ciche, np. survival horrorów, warto podkręcić głośność, inaczej domownicy będą przeszkadzać w rozgrywce.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?