CM Storm Suppressor - test przystępnej klawiatury membranowej

Firma Cooler Master coraz śmielej działa w temacie peryferii dedykowanych posiadaczom komputerów osobistych. Niedawno mogliście przeczytać inny test autorstwa Marcina, który chwalił bardzo tani i przystępny zestaw stricte dla graczy – CM Storm Octane. W tym artykule skupię się natomiast na konkretnym modelu klawiatury – CM Storm Suppressor.




Pierwsze, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, iż nie jest to sprzęt typowo dla graczy. Powiedziałbym raczej, że więcej pociechy będą mieli z niego ludzie, którzy na co dzień po prostu pracują przy komputerze i chcą klikać na stylowej oraz fajnie prezentującej się klawiaturze. W CM Storm Suppressor brak jest jakichkolwiek bajeranckich dodatków – występujące podświetlenie jest wyłącznie w jednym kolorze, ale za to z trzema poziomami natężenia. Dodatkowo konstrukcja zawiera trzy zgrabne klawisze multimedialne (a także inne, ukryte pod funkcyjnymi F1, F2 etc.), oraz pięć programowalnych po lewej stronie.




Pakowanie samego urządzenia to również dość minimalistyczna sztuka. Prócz klawiatury, w pudełku znajdziemy montowaną za pomocą specjalnych zawiasów podkładkę pod nadgarstki. Nie znajdziemy za to płyty z odpowiednim oprogramowaniem, albowiem sterowniki musimy pobrać samemu ze strony głównej producenta. Całość jest zgrabnie umiejscowiona i sprawia naprawdę solidne wrażenie.



Klawiatura Storm Suppressor od firmy Cooler Master to, można rzec, membranówka z ciut wyższej półki. Choć nie jest to jeszcze klasa najwyższa, a raczej średnia. Sprzęt jest od góry do dołu plastikowy, klawisze nie bujają się nadto na boki, a ich przeskok został odpowiednio wyważony. Konstrukcja potrafi wyginać się pod odpowiednim naciskiem, ale to nie jest żadna nowość – dość powiedzieć, że to standardowa reakcja każdej klawiatury bez odpowiednich wzmocnień.