Czym jest Tomodachi Life?


StormFire @ 15:04 07.07.2014

Albert Einstein powiedział kiedyś: „Jeśli coś można w ogóle zrozumieć, można to też zrozumiale wyłożyć”. Takie stwierdzenie wydaje się być jak najbardziej słuszne i mnóstwo ludzi momentalnie mu przytaknie.

Albert Einstein powiedział kiedyś: „Jeśli coś można w ogóle zrozumieć, można to też zrozumiale wyłożyć”. Takie stwierdzenie wydaje się być jak najbardziej słuszne i mnóstwo ludzi momentalnie mu przytaknie. Nie można się temu dziwić, w końcu zostało wypowiedziane przez naukowy autorytet, o którym słyszały nawet dzieci w przedszkolu i trzeba przyznać, że naprawdę sobie na takie miano zasłużył. Powyższy cytat idealnie obrazuje to, iż Einstein zdawał sobie sprawę z pokręconych umysłów Japończyków i przez to zostawił sobie (i nie tylko) furtkę dla rzeczy, których pojąć zwyczajnie nie można.



Dlatego też wytłumaczenie czym jest Tomodachi Life wcale nie jest takim prostym zadaniem. Część graczy nazywa je Nintendowską wersją Simsów, ale stwierdzenie to jest równie uproszczone, co nieprawdziwe. Gracz nie ma żadnej bezpośredniej kontroli nad Mii, a o budowaniu domów, czy urządzaniu swojego wymarzonego mieszkania krok po kroku można zapomnieć. To również nie jest zabawa w niańkę, gdzie można obserwować kolejne etapy życia oraz spełniać wszelkie zachcianki, zarówno te fizjologiczne, jak i dotyczące ambicji danego osobnika. Nie wybierzesz dla swojego alter ego wymarzonej pracy, nie zbudujesz mu wspaniałych mięśni i nie uczynisz z niego matematycznego geniusza. To nie jest ten typ gier.

Zamiast podrabiania znanego pomysłu studia Maxis, Nintendo poszło zupełnie inną drogą. Stworzyli coś na wzór równoległego świata, twojej własnej wyspy, gdzie ty, twoja rodzina oraz znajomi będziecie robić zupełnie szalone i, przede wszystkim, dziwne rzeczy, zupełnie nie pasujące do waszego charakteru. Twierdzeniu temu sprzyja także fakt, iż pierwszym jej rezydentem jest 3DS-owy Mii grającego, a produkcja nieustannie łamie czwartą ścianę i nazywa gracza sobowtórem. Sama konsola staje się swoistym portalem, oknem pozwalającym obserwować zachowania mieszkańców oraz wchodzić z nimi w interakcję.

Pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić jest oczywiście zaludnienie tego skrawka lądu. Przyjaciół można zaprosić na wyspę poprzez bezpośredni import ich Mii za pomocą kodu QR albo stworzyć ich podobizny od zera za pomocą wbudowanego kreatora, będącego nieco bogatszą wersją wbudowanego w 3DS-a odpowiednika. Istotne jest wybranie odpowiedniego charakteru każdej postaci za pomocą kilku prostych suwaków oraz zdecydowanie o jej głosie, jako że Tomodachi Life posiada wbudowany syntezator. Później pozostaje tylko patrzeć i zastanawiać się, czy to się dzieje naprawdę.

Same oględziny bloku mieszkalnego potrafią wprowadzić w konsternację nawet najbardziej zatwardziałych ludzi. To zdecydowanie zdrowa reakcja, kiedy widzisz turlającego się po podłodze Tomka, wpatrującą się, ze wzrokiem psychopaty w czerwone ściany Patrycję albo Pawła biegającego po pokoju, udającego samolot. Obserwując ich nadzwyczajne i niejednokrotnie zabawne zachowanie, moją misją było pomaganie rezydentom w ich codziennym życiu. Jeden będzie głodny, inny potrzebuje nowego ubrania, a kolejny się przeziębił albo zgubił ulubiony przedmiot. Mii wchodzą ze sobą w interakcję i niejednokrotnie potrzebują porady w przypadku nowych znajomości czy miłosnych uniesień. Wszelkie tego typu, wydawałoby się, zwyczajne aktywności są odpowiednio polane japońskim sosem, dzięki czemu stają się niezwykle urocze, a także dostarczają mnóstwa ataków śmiechu. Najlepszym przykładem są same sny, podczas których można zobaczyć swoich przyjaciół w roli wojowników a’la Power Rangers, wróżek czy wielkich, wynurzających się z morza głów. Zupełnie normalne, prawda?

Pomagając mieszkańcom dodatkowo można się dowiedzieć o nich co nieco. Nie każdy lubi łososia, niektórzy preferują lżejsze ubrania albo nowoczesny styl urządzenia mieszkania. Rozwiązany problem to także dodatkowa gotówka w portfelu gracza, losowy przedmiot oraz zwiększający się pasek szczęścia. Każdy kolejny poziom zadowolenia pozwala odblokować np. nową piosenkę, frazę czy nowe wnętrze. Wszystko to prowadzi do otwarcia kolejnych budynków na wyspie i, tym samym, dostępu do nowej zawartości. Muzyczna hala stanie się prawdziwym rajem dla kreatywnych graczy, dzięki możliwości edycji tekstów piosenek; fontanna zamieni się w miejsce pojedynków rapowych; a wesołe miasteczko pozwoli na ośmiobitową wyprawę, w stylu klasycznych jRPG-ów. Samych mini gier jest zresztą znacznie więcej, jako że Mii są niezwykle skore do różnego rodzaju zabaw. Jedną z zabawniejszych rzeczy jest także sam system newsów, gdzie kolejni bohaterowie występują w rolach reporterów, modelów czy zwykłych przechodniów. Informuje on o nowościach na wyspie oraz na przykład o działalności kulturowej. Bo kto nie chciałby zagrać w filmie inspirowanym Godzilla vs. Mechagodzilla?

Mimo że zawartości zdecydowanie nie brakuje, wiele czynności dosyć szybko staje się powtarzalnymi. To zdecydowanie największa wada tytułu – po odkryciu całej wyspy i osiągnięciu odpowiedniego poziomu zadowolenia społeczności, całość bawi coraz mniej. Dlatego najlepiej jest wszystko poznawać powoli i najwyżej wracać po kilku dniach, by zobaczyć kolejny niezwykły sen albo zaśpiewać operową pieśń. Należy mieć tylko na uwadze czas, Tomodachi Life wykorzystuje wbudowany w 3DS-a zegar, a część zdarzeń jest dostępna tylko o określonej godzinie.



Nie muszę chyba dodawać, że przy Tomodachi Life bawiłem się naprawdę dobrze. Potrafi dostarczyć niezwykle dużej dawki absurdalnego humoru i jednocześnie pozostaje przy tym niezwykle urocze. To świetna pozycja do ujrzenia własnego środowiska w niezwykle krzywym zwierciadle, gdzie co chwila docenia się pomysły autorów. Szkoda tylko, że nie starczyło ich na nieco więcej godzin, aczkolwiek przy odpowiednim dawkowaniu powinno zapewnić solidną ilość zabawy.

Sprawdź także:

Tomodachi Life

Premiera: 18 kwietnia 2014
DS3

Tomodachi Life to symulator życia, stworzony przez firmę Nintendo na konsolę 3DS. W grze wcielamy się w postać Mii i zaczynamy żyć jej życiem. Na zamieszkiwanej przez...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   09:33, 08.07.2014
Z chęcią bym w to zagrała, gdyby było na PC, a tak to trzeba obejść się smakiem. ;)