Dlaczego ta growa nowoczesność jest taka nienowoczesna


Hieronimus @ 13:35 02.01.2012
"Hieronimus"


Przyjrzyjmy się jeden z najbardziej rozpoznawalnych serii science fiction - Mass Effect. Powiela ona chyba wszystkie schematy i stereotypy jakie można mieć na temat tego typu fantastyki - chyba nawet David Weber byłby dumny. Po pierwsze, jest to podgatunek zwany space operą, a więc taki, który skupia się na romantyzmie podróży kosmicznych. Po drugie, co wynika z pierwszego, mamy kosmitów. Ale nie obcych, tylko ludzi w maskach zachowujących się i myślących jak ludzie. Po trzecie, mamy miasta przyszłości. Takie z wieżowcami i arkologiami. Wszystko się błyszczy i ma metalowe odcienie. Zatrzymajmy się tu na chwilę.



Dzisiejsza architektura jest albo chaotyczna, powodowana iście talmudycznym podejściem do zasad (o czym świadczy światowej renomy nagroda Pritzkera) albo historyzująca. Wieżowce, rzecz jasna, nie umarły, ale, po pierwsze, nie buduje się ich wszędzie, po drugie zmieniła się ich filozofia budowania. Futuryzm, a tak się nazywał zróżnicowany nurt nawiązujący do fantastyki naukowej, umarł śmiercią naturalną. I żeby było śmieszniej, nie w wolnych krajach Zachodu, ale wraz z rozpadem ZSRR
Po czwarte, przedmioty. Są albo eleganckie albo też o tajemniczych, niepraktycznych kształtach. Za to zawsze dużo migają i buczą. A przecież przedmioty, którymi się otaczamy, są często nieładne, zniszczone i po prostu tandetne. Funkcjonujemy w świecie bazarowego dziadostwa i raczej będzie się to pogłębiać niż umniejszać (nie wierzcie marketingowcom, zwłaszcza tym od Apple). Nasze ubrania zaś niewiele przypominają eleganckie trykoty. Jesteśmy na to za wygodni i chyba tylko przymus mógłby zmusić ludzi do ubierania się w ten sposób. Co więcej, zwykle dobieramy nasze ubrania względem siebie w co najmniej kontrowersyjny sposób.

Zatem czy bliżej życia nie powinien być cyberpunk? Przecież on zaprzecza wszystkiemu co przed chwilą napisałem. Miasta się rozpadają, wszystko jest zniszczone, światem rządzi pieniądz i niesprawiedliwość, a ludzie są po prostu brzydcy, zakuci w punkowe ciuchy. Problem jednak polega na tym, że to nic innego, jak obsesje USA epoki Regana. Odrzucono formy monumentalne na rzecz lekkich lub pokręconych (porównajcie sobie projekt WTC i tego co powstaje na jego miejscu) lub dla odmiany, tworzy postmodernistyczne dziwactwa, ekstrawaganckie i nie pasujące do stylowego mroku cyberpunkowego świata.



Państwo i uczucia narodowe nie znikły, przeciwnie, coraz bardziej narastają we współczesnym świecie. Problemy narodowości i cywilizacji już dawno nie były tak ważne. Korporacje zostają poddane kontroli ze strony państwa i w czasie kryzysu coraz bardziej się od niego uzależniają. Również przestępczość, idee fixe Gibsona i spółki, dało się okiełznać w amerykańskich miastach. Nawet Miami, miasto mafii, stało się bezpieczniejsze.

Sprawdziły się częściowo przepowiednie odnoście Sieci i komputerów. Jednak nie ma tak mrocznej, wszechogarniającej twarzy, raczej jest na odwrót. Ci, którzy działają w Sieci starają się by był jak najbardziej przyjazny. Internetowi bliżej jest do imprezy dożynkowej niż biblioteki.

Sprawdź także:

Mass Effect

Premiera: 20 listopada 2007
XBOX 360, PC, PS3

Mass Effect jest grą RPG, stworzoną przez posiadające świetną reputację ekipę BioWare. Firma od początku zapowiadała, że nie zamierza jednak tworzyć hardkorowego przedsta...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosAndziorka   @   17:09, 02.01.2012
"A przecież przedmioty, którymi się otaczamy, są często nieładne, zniszczone i po prostu tandetne. Funkcjonujemy w świecie bazarowego dziadostwa i raczej będzie się to pogłębiać niż umniejszać"
Oj tak zgadzam się w całej rozciągłości. Kicz i tandeta, często dlatego, że jest na topie, modne, wszyscy to mają. Brrr.
0 kudosFascio   @   03:06, 03.01.2012
Oj brakuje gierek, które nawiązałby do bardziej klasycznego SF, bo pomimo sympatii do sapce opery i cyberpunku... to brak mi czegoś obcego, albo skomplikowanego. Niech i będzie choćby coś co nawiązuje do Asimova (nie tylko wizja galaktycznego imperium) pozbawiona elementów, gdzie brak zbytecznego patosu... Albo ta fantastyka naukowa połączona z horrorem i tak mało wykorzystany Lovecraft. Ech... I wtedy wchodzi nowość, bo pojawia się element absolutnie obcy, uzależniony tylko od tego: jak bardzo wyobraźnię twórców ograniczą Ci, co dają fundusze na produkcję. Gdyby wykorzystać w pełni choćby dorobek Lovecrafta, to osady kultur przezeń przedstawionych byłby co najmniej obce, dziwne i niepowtarzalne, bo nie odwołujące się do żadnych ludzkich wzorców. Ale to tylko jeden przykład, można dyskutować co robią twórcy, co robią ludzie ich kontrolujący i jakie są wymagania odbiorców produktów, zwłaszcza w USA... niestety.
0 kudossebogothic   @   10:11, 04.01.2012
Mi tam zawsze bliżej było do fantasy niż s-f, chociaż KotORa czy Mass Effecta wspominam miło. Co do architektury, to wolę w grach ładną, spójną, ale stworzoną z pomysłem. W takim Falloucie 3 chyba bym się zagubił, bo nienawidzę śmieci, rozwalonych budynków i ogólnie rzecz mówiąc chaosu. Jestem estetą. Chociaż w takim Gothicu wszystko było szare, brudne, a świat mi się podobał, bo stworzony został z pomyślunkiem. Zbroje to odwrotność dopasowanych pancerzy z Mass Effecta, są takie "szmaciarskie". Nie stawia to jednak ME wyżej od Gothica.
0 kudosZakumi   @   17:06, 07.01.2012
Moim zdaniem świat pokazywany w grach, przedstawia się dość banalnie, a postacie są nieco kontrastowe. Nie chcę wrzucać wszystkich gier do jednego wora, ale w większości produkcji mamy przecież dobro i zło, mało jest postaci które trudno jest przypisać do jednej ze stron. Tak samo jest ze środowiskiem gry jest ono przekoloryzowane w jedną bądź drugą stronę. Po jednej mamy przecież błyszczący metalowy a po drugiej postapokaliptyczny świat. Wydaje mi się, że wzięło się to m. in. z telewizji, gdzie świat jest specjalnie groteskowo przedstawiony by łatwiej przedstawić odbiorcy morał płynący z filmu. W przypadku gier jednak mało jest takich tytułów, które dają nam wiele do myślenia. Gry idą w stronę gameplay'u co odbiera im ambitniejsze treści a także realizm. W końcu twórcy gier chcą zarobić pieniądze, korzystając przy tym ze sprawdzonych wzorców a nie, skonfrontować się z czymś poniekąd nowym, co może okazać się ryzykownym przedsięwzięciem.
0 kudosfebra1976   @   16:54, 14.01.2012
Strasznie "dygresywny" artykuł ;-)
Rzeczywistość jest taka jaką chcemy ja widzieć, dotyczy to także światów w grach. Podświadomie wybieramy takie tytuły w których spełnią się nasze fantazje- marzenia. Zwłaszcza "marzenia" w których tak naprawdę nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Uwielbiam postapokaliptyczne tematy zwłaszcza z domieszką horroru, lecz za cholerę nie chciałbym być naocznym świadkiem zdarzeń z np. Fallout'a czy Silent Hill'a. Co do tandety, chmmm, żyjemy obecnie w plastikowym świecie jednorazówek, tak więc i większość gier jest tego rodzaju. Rok rocznie wydawanych jest ogromna ilość gier, niewiele z nich cieszy się jako taką popularnością. Promil zaś zostaje w pamięci graczy na dłużej, sytuacja ta jest konglomeratem oczekiwań graczy i producentów softu, nie zawsze strawnym.
0 kudosHieronimus   @   20:26, 18.01.2012
No dygresja jest, ale tak trzeba. Bo mię wzrusza, kiedy n-ty raz wałkuje się to samo, a kiedy literatura daje takie piękne przykłady kreatywnego myślenia o S-f. A najnowsze i teoretycznie najbardziej perspektywiczne medium mocno swą stylistyką siedzi w XX wieku.
0 kudosfebra1976   @   22:44, 20.01.2012
I będzie tam tkwić jeszcze długo, zresztą sami jesteśmy temu winni. Tyle tylko że stylistyki bym się tak nie czepiał bo bardzo często jest na wysokim poziomie, o stagnacji decyduje brak odwagi u wiodących producentów, tłukących bez końca te same tytuły. Panicznie obawiających się czerpać z innych źródeł. Dlatego tak wiele serii umiera, długo i w mękach. Cała nadzieja w produkcjach indie, którym czasami udaje się przebić i "zamieszać" w tym kotle w którym my gracze skrobiemy dno szukając skwarków.
0 kudoskordzik7   @   18:55, 26.02.2012
Na pewnym kanale historycznym który bardzo lubię, ale nie chce robić reklamy, jest program prowadzony przez polaka o rzeźbach.
Może się wydawać, że ma to się ni jak do gier, ale jednak coś ma do tego tekstu Uśmiech
Prowadzący stwierdza tam jednoznacznie, że ludzie mają skłonność do przesady, że to co zwyczajne ich/ nas nie pociąga. Dlatego też grecy gdy stworzyli najbardziej realistyczne posągi w swojej historii, po kilkudziesięciu latach przestali takie rzeźbić i znów wkroczyły do świata przesady. Bo po kiego grzyba mieli oglądać na ulicach to samo co w domu? Czyli posągi wyglądające dokładnie jak ludzie?
To nie było nic fajnego.
Z tego założenia mogą tez wychodzić twórcy gier, jak i ci co je finansują.
Może współczesna fantastyka jest zbyt realistyczna? Może ta stara z czasów Orwella, gdy już wiemy, że nie będziemy mieli w domu wielkiego brata, może ta przesada jest bardziej pociągająca? Może te piękne, stalowe wieżowce (które mimo wszystko przypominają mi budowle antyczne, nie wiem czemu) które występują w grach, są w nich, bo wiemy, ze takich stawiać nie będziemy?

Ja i tak wolę gry z dużą przestrzenią ( pola, wielkie stepy, takie klimaty), a nie gdzie sceneria zamknięta jest w miastach lub w kosmosie, chociaż pewnie większej scenerii niż kosmos nie można sobie wyobrazić.
0 kudosToddziak   @   23:08, 15.03.2012
Można też powiedzieć, że światy w grach (jak chociażby we wspomnianym Mass Effekcie) wyglądają tak, a nie inaczej, bo gracze pragną uciec w zupełnie inny świat, tak różny od naszego. Czy w naszej rzeczywistości mógłby sobie istnieć na przykład taki Shepard? Nie bardzo, a szkoda. Taka jest przewaga fikcji nad rzeczywistością Uśmiech
0 kudosHighline   @   05:50, 25.02.2018
Cyberpunk czyli klepanie cały czas tego samego . Nie dziękuję. Chyba że przeciwko bombardowaniom zaprowadzonej rzekomo demokracji w Iraku czy Iranie.
0 kudosfebra1976   @   17:21, 25.02.2018
O widzę że "archeologia" wraca do łask 😁.
Ale co mają obecne wojny do tematu?
Dodaj Odpowiedź