I Love Gaming #5 – Moje pierwsze spojrzenie na Nintendo 3DS
Na wstępie pragnę Wam gorąco podziękować za żywą dyskusję i pozytywne reakcje wyrażane w komentarzach pod moim ostatnim felietonem z cyklu. Tym razem przygotowałem coś specjalnego: wrażenia z testowania najnowszej konsoli Nintendo, czyli 3DS oraz krótki wywiad, który przeprowadziłem z panią Beatą Dudzic- przedstawicielką firmy Stadlbauer, będącej oficjalnym dystrybutorem produktów japońskiego giganta w Polsce. Pani Beata zajmuje się marketingiem Nintendo w naszym nadwiślańskim kraju i zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań, które zrodziły się w mej głowie podczas sprawdzania możliwości nowego dzieła wielkiego N. Słowo „dzieło” nie jest w tym przypadku przesadzone i z przyjemnością śpieszę z wyjaśnieniami dlaczego tak uważam.
Gdy wiosną ubiegłego roku pojawiły się pierwsze plotki na temat 3DS nie mogłem uwierzyć w to, co czytam – informacje te przypominały raczej scenariusz filmu Sci-Fi. Z drugiej strony wiedziałem, że znakomita sprzedaż konsoli Wii, która urzekła mnie zastosowanymi rozwiązaniami tak, jak wcześniej zrobił to NDS, zapewniła japońskiemu gigantowi dostateczne podłoże finansowe, by inwestować w coś tak przyszłościowego. Targi E3 zatrzęsły całą branżą – oto technologia 3D, w kieszeni, bez potrzeby zakładania okularów. Poczułem się tak, jakbym znowu był małym chłopcem, który marzył o posiadaniu dużego Game Boya z monochromatycznym ekranem. Dnia 19 marca mogłem skonfrontować swoją fascynację nowym produktem Nintendo z rzeczywistością przy okazji imprezy „Nintendo BMX Day 2011”.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler