I Love Gaming #5 – Moje pierwsze spojrzenie na Nintendo 3DS
Daruję Wam opis dojazdu, wyglądu namiotu, w którym można było przetestować sprzęt oraz fakt, że każdy dostawał w prezencie koszulkę - te kwestie są mało istotne. Pozwolę sobie tylko napomknąć, że pograć na nowej konsolce mógł każdy, a wejście na teren imprezy było darmowe. Przejdę od razu do sedna sprawy; to naprawdę działa! Głębia obrazu widniejąca na górnym ekranie konsolki prezentowała się wspaniale, lecz ciężko to opisać słowami. Trzeba tego doświadczyć samemu. Ponoć niewielki procent populacji ma problemy z synchronizacją wyświetlanych naprzemiennie klatek animacji, co przekłada się na niemożność poczucia efektu 3D. Pomimo wady wzroku (astygmatyzm) nie miałem jednak z tym problemu, nawet bez soczewek czy okularów. Wnioskuję zatem, że pechowcy nie mogący poczuć tej fascynującej technologii muszą znajdować się w znacznej mniejszości. Pierwsze wrażenie, jakie robi sam sprzęt jest niezwykle pozytywne; po kilku minutach zabawy nie mogę się wypowiadać o ergonomii, ale na ten moment muszę przyznać, że grało się bardzo wygodnie. Od strony wizualnej również poczyniono znaczne postępy. Nadal mamy do czynienia ze znaną otwieraną obudową, lecz zastosowane materiały, kolory i design powodują, że wszyscy przeciwnicy marki Nintendo, zarzucający jej „zabawkowy” wygląd, utracili argumenty. Trzymając w dłoniach 3DSa miałem poczucie, że bawię się high-endowym sprzętem wysokiej jakości. Poza ekranem, najbardziej rzucającą się w oczy nowością jest gałka analogowa, zrealizowana w tej samej technologii, co ta znana z PSP. Jest ona jednak wklęsła i wykonana z przyjemniejszego w dotyku materiału. Dzięki temu, że jest większa, umożliwi zapewne większą precyzję w grach, które będą jej wymagały. Ciekawostką jest również obecność przycisku „Home”, który umożliwia nam otworzenie systemowego menu w dowolnym momencie zabawy. Miałem skojarzenia ze znanym z Playstation 3 systemem XBM, lecz w tym przypadku zastosowanie takiego rozwiązania wydaje się być oczywiste – Nintendo zamierza wytworzyć wokół konsolki swoistą społeczność graczy, toteż możliwość błyskawicznego przejścia w zakładki służące do komunikacji, będzie sprawą kluczową. Warto wspomnieć także o tym, że konsolka posiada trzy małe kamery – jedną po wewnętrznej stronie, z zamysłu służącej zapewne do wideo-rozmów (lub „słodkich fotek z rączki”) i dwie po zewnętrznej, które należy traktować jako jedną stereoskopową – wykorzystywaną do robienia fotografii 3D, a także w grach, co szerzej opiszę dalej. Jedyne, co nie do końca mi przypadło do gustu, to umiejscowienie rysika – w 3DS znajduje się on tam, gdzie w NDS wkładamy karty z grami, czyli z tyłu. Konsekwencją takiego rozwiązania jest to, że rysik jest siłą rzeczy krótszy i trudniej go wyjąć. Z drugiej strony, to zapewne kwestia przyzwyczajenia.
Do przetestowania dostępne były wbudowane w system operacyjny konsolki gry oparte na rozszerzonej rzeczywistości oraz jeden tytuł pudełkowy - Samurai Warriors Chronicles od Tecmo Koei Games. Z tych dwóch opcji, bardziej podobała mi się pierwsza, co jest dobrym potwierdzeniem ciekawego zjawiska, które zaszło po premierze 3DSa w Japonii, gdzie część nabywców nie kupiła nań w dniu premiery żadnego tytułu, gdyż wystarczyła im rozszerzona rzeczywistość. Do zabawy tą ciekawą technologią służą specjalne karty, podobnie jak w przypadku „Eye Pet” na platformach Sony. Umieszczamy takowe na dobrze oświetlonym stole stanowiącym teatr naszych działań, po czym kierujemy na nie obiektywy konsolki. Po krótkim skanowaniu, na ekranie, na którym obserwujemy w czasie rzeczywistym widzianą przez obiektywy powierzchnię, pojawiają się elementy służące do gry. Mi trafiła się zabawa polegająca na strzelaniu do tarcz, zakończona walką z ziejącym ogniem smokiem. Co najlepsze, bestię w końcowych fazach starcia należało zajść od tyłu, co realizowałem dosłownie obchodząc stół, na którym leżała karta. Wprawdzie podobne atrakcje zapewnia wspomniany już „Eye Pet”, ale w wykonaniu Nintendo robią one dużo większe wrażenie. Kamerki reagują szybko na zmianę położenia, zaś nagrywany przez nie obraz jest jasny i wyraźny. Co więcej, same obiekty 3D również prezentują się znakomicie; nie uświadczyłem przytłumienia kolorów, charakterystycznego dla technologii opartej na okularach. Ciekawostką była również gra polegająca na strzelaniu do kosmitów noszących twarze osoby, której wykonałem zdjęcie. Oczyma wyobraźni widzę rzesze uczniów, studentów i pracowników, pastwiących się podczas przerw nad nielubianymi „belframi”, wykładowcami i pracodawcami. O możliwości wykreowania naszej wirtualnej podobizny w postaci awatara Mii, na podstawie zrobionego konsolką zdjęcia, chyba nie muszę wspominać?
Samurai Warriors Chronicles wypadło już w moich oczach gorzej - tylko przez kilka sekund widziałem w tej grze poprawnie efekt 3D. Nie pomogło nawet założenie okularów korekcyjnych, gdyż przez moment o zaistniałą sytuację zacząłem podejrzewać swój astygmatyzm. Dowiedziałem się, że winę za ten stan rzeczy ponoszą twórcy z Tecmo Koei Games, którzy nie okiełznali innowacyjnej technologii. Ponoć Super Street Fighter IV prezentuje się pod kątem obrazu 3D obłędnie, w co jestem w stanie zrozumieć – wszak od zawsze, najlepiej wykorzystywali swoje własne technologie programiści z Nintendo, a ich wieloletni partnerzy z Capcom pod tym względem im nie ustępowali. Wystarczy spojrzeć na świetnie zaprojektowane sterowanie w Resident Evil 4: Wii Edition. O samej rozgrywce w Samurai Warriors Chronicles ciężko jest mi napisać dużo. Starałem się skupić na oprawie graficznej, która na pierwszy rzut oka prezentuje się trochę lepiej niż gry z konsolki PSP, czyli tak, jak przewidywali branżowi analitycy. Technofile zapewne krzykną, że nadchodzący wielkimi krokami NGP od Sony będzie posiadał dużo większą moc obliczeniową – nie zaprzeczę. Warto jednak pamiętać, że Nintendo ma w swoich szeregach armię superbohaterów, z Mario, profesorem Laytonem i Phoenixem Wrightem na czele. Siłą konsolki NDS były innowacyjne tytuły i jestem przekonany, że w przypadku nowego dziecka wielkiego N będzie podobnie. Rodzi się natomiast pytanie, czy warto kupować 3DS już na premierę. Na nie musicie sobie jednak odpowiedzieć sami, zapoznając się z listami wydawniczymi. Warto mieć na uwadze, że najprawdopodobniej do końca roku, w 3D ujrzymy nowe przygody wąsatego hydraulika, a w wakacje powróci odmłodzona kultowa The Legend of Zelda: Ocarina of Time oraz nowa odsłona przygód pewnych angielskich gentlemanów, trudniących się rozwiązywaniem zagadek.
Konsola zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, lecz jako gracz zastanawiałem się, jak będą wyglądać przyszłe ruchy Nintendo w Polsce. Jak już wspomniałem na początku artykułu, udało mi się porozmawiać z panią Beatą Dudzic, toteż zapraszam Was do zapoznania się z treścią wywiadu:
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler