I Love Gaming #3 – Mój własny Wietnam
Lata sześćdziesiąte ubiegłego stulecia wspominane są, jako czas wielkich przemian i skrajności. Z jednej strony, na zachodzie poziom życia wzrastał praktycznie z dnia na dzień. Świat otrząsnął się po zniszczeniach wywołanych przez Hitlera. Rozkwit muzyki rockowej, piękne i naturalne dziewczyny roznegliżowane na rozkładówkach „Playboya” – czego chcieć więcej? Pokoju. Koszmar hitleryzmu powoli zapadał w mroki niepamięci, lecz światu groziło nowe zagrożenie. Zimna Wojna – nieustanny stan bojowej gotowości państw komunistycznych z jednej strony, a czujność Zachodu z drugiej. Prężenie muskułów, deklaracje i zbrojenia. A przede wszystkim, śmiertelne zagrożenie dla całego świata, gdyby ktoś wcisnął przysłowiowy czerwony guzik i doszłoby do wojny atomowej. Rosjanie wyszli z IIWŚ niezwykle zwycięsko, siłą przenosząc komunistyczny system do wielu wyzwolonych krajów. Alianci zbyt wyczerpani zmaganiami z Hitlerem poszli na ugodę. A jak wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia, toteż zagrożenie ekspansji komunizmu istniało. Wojna wietnamska była dla obu stron okazją do pokazu siły. Tak, jak dwóch nielubiących się uczniów zamiast bić się w obecności nauczyciela, umawia się na bójkę podczas przerwy w zajęciach, tak też Związek Radziecki i USA szukały okazji, by pokazać, która ze stron jest silniejsza. Dla Amerykanów motywacją był strach przed zadziałaniem tzw. „teorii domina” – gdyby w Wietnamie zatriumfowali komuniści, przeniosłoby się to na sąsiednie kraje i mogło „zarazić” całą Azję.
Jak widzicie daleko tu do „wesołego” biegania sobie po płonącej dżungli i strzelania, w rytm rockowych przebojów, do ludzi mówiących w egzotycznym języku. Konflikt wietnamski był wieloletni, brutalny i wyniszczający, a co gorsza, na swój sposób jednocześnie bezsensowny i konieczny. Gdyby w tamtych latach, któraś z biorących udział w Zimnej Wojnie stron posunęłaby się za daleko, dziś nie gralibyśmy na konsolach, tylko zapewne polowali na przerośnięte napromieniowane zwierzęta, w świecie, w którym obowiązującą walutą byłyby kapsle po Coca Coli. Pomimo zastosowania nowoczesnej jak na tamte lata broni, siły koalicji nie były w stanie wyłapać siły Vietcongu kryjące się w dżungli. Wykorzystywano zatem napalm, wraz z roślinnością paląc żywcem ukrytych w niej ludzi. Sprytni partyzanci znaleźli i na to sposób, kopiąc głębokie podziemne sieci pomieszczeń i korytarzy. Na powierzchnię wychodzili pod osłoną nocy po to, by budować prymitywne, lecz śmiercionośne pułapki. Przebywanie w ciągłej atmosferze zagrożenia, wpływało negatywnie na morale żołnierzy. Amerykanie brali bezpośredni udział w wojnie wietnamskiej od 1964 roku przez blisko jedenaście lat. W wyniku niepowodzeń kolejnych amerykańskich operacji zbrojnych oraz przerażających opowieści okaleczonych weteranów powracających do kraju, zaufanie wobec rządu spadało. Trwające blisko sześć lat rokowania pokojowe zakończono w 1975 roku. Koalicja wycofała swoje wojska, a Vietcong opanował cały kraj. Była to pierwsza przegrana wojna w historii USA, co miało druzgocący wpływ na nastroje społeczne.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler