DLC, czyli jak oskubać przeciętnego gracza.


B92 @ 14:00 26.12.2010
Bartłomiej "B92" Koczenasz
Mam na imię Bartek urodziłem się w 1992 roku, stąd mój nick B92. Chodzę do III klasy liceum ogólnokształcącego o profilu matematyczno-informatyczno-fizycznym. Interesuję się sportem, głównie piłką nożną (Chelsea Londyn) oraz grami i sprzętem komputerowym. Słucham rocka, punk i muzyki "z radia", ulubiony zespół to Linkin Park. Jeśli chodzi o filmy to oglądam wszystko co dobre, moim ulubionym filmem jest Gladiator. Wcześniej byłem redaktorem naczelnym portalu GameRAR.pl i redaktorem Tawerny Gier.

Twórcy gier coraz częściej wpuszczają do internetu dodatkowe zawartości, czyli tak zwane DLC – downloadable content (treść do pobrania). Oczywiście większość z nich nie jest darmowa i co ciekawsze, rzadko cena odzwierciedla zawartość.

Twórcy gier coraz częściej wpuszczają do internetu dodatkowe zawartości, czyli tak zwane DLC – downloadable content (treść do pobrania). Oczywiście większość z nich nie jest darmowa i co ciekawsze, rzadko cena odzwierciedla zawartość. Czy będzie to nowa plaga rynku gier? Sprawdźcie sami.


Zbroja od BioWare. Jeden pomysł - DLC na dwie gry.


Co w fabryce piszczy.
Wyprodukowanie gry wiąże się z niemałymi kosztami. Gdy trafia ona do pudełka twórcy obgryzają paznokcie z nadzieją, że koszta zwrócą się z nawiązką. Zawsze było wiadome, że największe profity przychodzą w pierwszym miesiącu od premiery, a później mało kto sięga po taki "stary" tytuł. Twórcy zastanawiali się jak przedłużyć okres zarobków i tak powstało DLC, czyli małe rozszerzenia gier.
Pomysł wydawał się ciekawy, po wydaniu producenci wciąż będą pracować nad swoimi dziełami, dodawać nowe poziomy oraz zadania sprzedawane w necie po niewielkich cenach. Wiadomo jednak, że dobrymi chęciami droga do piekła wybrukowana i nastawienie na łatwą kasę wzięło górę. Coraz częściej zamiast znaczących rozszerzeń, dostajemy jedną zbroję za 5 euro, czy też, swego rodzaju plagę w ostatnim czasie - klucz odblokowujący zawartości w grze!

Dawno, dawno temu na konsoli XboX.
Pojęcie DLC pierwszy raz pojawiło się na konsoli Xbox w 2002 roku. Powiązane był z ciekawą produkcją Mech Assalut, która trafiła do historii niestety nie z powodu swojej jakości, lecz przez to, że po premierze można było pobrać dodatkowe mapy do multi... oczywiście za niewielką opłatą. Mało kto wtedy się na to skusił. Inaczej jest natomiast z konsolami next-genowymi (X360 i PS3), które mają własne (i duże) dyski twarde oraz większe możliwości sieciowe. Twórcy gier od razu wykorzystali ten fakt i rozpoczął się grad DLC. Następnym plusem dla wydawców w tej sytuacji był brak piractwa na tych platformach. Nowe postacie, nowa mapka, kilka broni, które nie zmieściły się na płycie? Nie ma problemu, opchniemy to w sklepiku online. I tak pieniądz się obraca.


To on zaczął! Wiecie co z nim zrobić.


Twardy blaszak.
Sytuacja DLC na komputerach wyglądała znacznie inaczej. Wiadomo, stary dobry blaszak to nie konsola, tutaj dużo łatwiej jest grać „za darmo” nawet w multi. Niestety muszę to przyznać, ale to właśnie piratom powinniśmy być wdzięczni za to, że moda na DLC jeszcze nie rozwinęła się tak, jak na konsolach, bo to właśnie dzięki nim, PeCetowcy są cwańsi i za byle co kasy nie oddadzą.
Pamiętacie pierwsze rozszerzenie na PC? Na pewno tak, bo jakże można było o tym nie słyszeć, wszystkie media o tym huczały. Wszystko za sprawą „niesamowitej” zbroi dla konia do Obliviona za bagatela 2,5 dolca! Świat zawrzał, wizerunek twórców (Bethesda) mocno ucierpiał, zarzucono im brak przyzwoitości i wielką chciwość, gracze bojkotowali ich gry. Z jakim skutkiem? Żadnym! Gdy wyłamała się jedna firma inni też zaczęli wprowadzać DLC na kompy i zmasowany atak twórców na blaszaki, wspierany rozwijającą się branżą elektronicznej dystrybucji spowodował, że w dzisiejszych czasach nie dziwi widok płatnej zbroi do RPG. A wszystko po to, by wydusić kasę z niczego nie spodziewających się graczy. To jeszcze nie wszystko! Z czasem twórcy poszli na przód i zaczęli sprzedawać... klucze odblokowujące zawartość w grach! Czyli kupujemy coś, co powinniśmy mieć od początku, bo przecież jest normalnie wbudowane w produkt, acz nieaktywne!

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRJ_romario   @   20:35, 16.10.2011
Cytat: silverkin
Według mnie kupowanie przedmiotów do gry same w sobie jest bezsensu.

Nie tak do końca. Jak ktoś lubi to czemu nie ale ceny za jednostkowe przedmioty są horrendalne. Skoro gra zawierająca setki przedmiotów kosztuje ok. 100 zł to cena 10 zł za jeden przedmiot woła o pomstę do nieba.
0 kudosAlexGames   @   20:59, 16.10.2011
Nie patrzcie na to jak 10zł tylko jak $2,5. To tak jak z euroskami za granicą. Jeśli zaczniesz przeliczać ceny to nic nie kupisz, bo okaże się, że kibel kosztuje 10zł, a butelka wody 6zł.
0 kudosAndziorka   @   22:15, 16.10.2011
No właśnie, płacimy za coś co powinniśmy mieć - kupując grę. A ludzie kupują DLC tak chętnie, że nie sądzę, aby ten trend zniknął..
0 kudosAlexGames   @   23:52, 16.10.2011
@Andziorka
Tu masz rację, ale tylko częściowo. Czytam forum i rzuca mi się w oczy, ze już znana jest data premiery DLC do jeszcze niewydanego Batmana. To jest chore. Czyste robienie kasy z niczego. Jednakże jeśli od premiery gry minął rok, a twórcy stworzyli jakieś ciekawe lokacje, nowy łańcuch interesujących zadań, to można za to dać kilka złotówek.
0 kudosAndziorka   @   12:46, 17.10.2011
No, jeśli zostały stworzone nowe lokacje czy inne rzeczy to jasne, ale jeśli DLC jest tylko czymś co już powinno być w podstawie gry to uważam za przesadę. Gry nie są tanie, a tu jeszcze takie coś..
0 kudosAlexGames   @   16:57, 17.10.2011
@Andziorka
Zawsze mogą się usprawiedliwić, że nie przewidzieli Szczęśliwy
Ale fakt, płacenie za jeden przedmiot to dość dużo.
Ale przynajmniej za kropierze w Oblivionie chcieli $1 a nie $2,5 Dumny
0 kudosAndziorka   @   17:00, 17.10.2011
Niestety w większości jest to zdzieranie kasy z gracza.. i nie sądzę, żeby tak szybko się to zmieniło..
0 kudosAlexGames   @   17:58, 17.10.2011
@Andziorka
Ale wy na to źle patrzycie. Pisałem już, nie porównujcie cen. Głównie gry produkują Amerykanie. Oni ustalą cenę $5, w Polsce kosztuje 18zł. Wyprodukują Brytyjczycy i dadzą 5 funtów, w Polsce będzie kosztować 25zł. Jak wyprodukują Polacy to będzie kosztować 5zł. Po prostu jeśli u nas zarabia się 1,5k zł, to u nich $1,5k. Patrz na dolary jak na złotówki.
0 kudosLucas-AT   @   01:40, 18.10.2011
AlexGames - muszę Cię rozczarować, ale tak to nie działa. Uśmiech Jeśli Polacy wyprodukują dodatek, to nadal będzie on kosztować te 25zł. Nie stanieje kilkukrotnie. Kursu walut nie oszukasz.
0 kudosRJ_romario   @   10:10, 18.10.2011
Cytat: AlexGames
@Andziorka
Tu masz rację, ale tylko częściowo. Czytam forum i rzuca mi się w oczy, ze już znana jest data premiery DLC do jeszcze niewydanego Batmana. To jest chore. Czyste robienie kasy z niczego. Jednakże jeśli od premiery gry minął rok, a twórcy stworzyli jakieś ciekawe lokacje, nowy łańcuch interesujących zadań, to można za to dać kilka złotówek.

Dobrze napisałeś. Kilka złotówek za obszerne DLC tak ale nie naście za byle co.
0 kudosAlexGames   @   16:44, 18.10.2011
@Lucas-AT
Ale cena będzie ustalana dla Polski, a potem, poza granicami, będzie zabawa w kursy.
0 kudosfebra1976   @   22:32, 18.10.2011
A do niedawna było tak że to u nas było drożej niż na zachodzie, nie nasze zarobki nie mają wiele wspólnego z ceną DLC lub gry. Raczej polityka wydawców czy dystrybutorów
0 kudosAlexGames   @   22:47, 18.10.2011
@febra1976
Tak jak wy na to patrzycie, to nie mają. Nie rozumiecie, że dla polaka 1zł to jak $1 dla amerykana. A wydawcy nie mogą stracić więc podają cenę z kursu.
Dodaj Odpowiedź