Szefowie Nintendo nie rozumieją nowoczesnego gamingu, twierdzi jeden z byłych szefów
Dan Adelman, jeden z byłych szefów Nintendo, powiedział ostatnio bardzo krytyczne słowa w kierunku korporacji.
bigboy177 @ 22.01.2015, 15:04
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
gc, wii, gba, ds, ds3, wiiu
Dan Adelman, jeden z byłych szefów Nintendo, powiedział ostatnio bardzo krytyczne słowa w kierunku korporacji. Stwierdził on bowiem, że szefostwo nie ma pojęcia jak funkcjonuje rynek nowoczesnych gier i stąd wynikają problemy Japończyków.
Adelman, zajmujący się kontaktami z deweloperami, opuścił Nintendo w sierpniu 2014 roku. Niedługo po tym, zaczął dość mocno krytykować korporację, udzielając się na serwisach społecznościowych oraz w wywiadach dla portali branżowych. Podczas jednego z ostatnich wywiadów powiedział, że Japończycy nie mogą nadgonić zachodu. Zbyt wolno wdrażają nowe rozwiązania i to jest ich największy problem.
"Oni są bardzo tradycyjni i skupiają się na hierarchiach oraz grupowym podejmowaniu decyzji", wyjaśnił Adelman podczas wywiadu dla Dromble.
"Niestety tworzy to kulturę, w której każdy jest doradcą, a nikt nie podejmuje decyzji - prawie każdy ma natomiast prawo veta. Nawet Pan Iwata często boi się podjąć decyzję, która zostanie negatywnie odebrana przez jednego z szefów w Japonii".
Całość bardzo przypomina to, w jaki sposób funkcjonują także firmy Koreańskie, czy Chińskie, z którymi osobiście, jako MiastoGier, mieliśmy przyjemność współpracować. Adelman uważa, że tkwi w tym ogromny problem, albowiem przepchnięcie czegokolwiek wymaga zorganizowania spotkania wielu grup, a jeśli spotkania odbywają się na zachodzie, trzeba je realizować na wielu poziomach.
"Nie jest to oczywiście nic złego, niemniej jednak nie jest to rozwiązanie optymalne i pochłania mnóstwo czasu. Największe ryzyko na każdym etapie to po prostu ewentualność, że ktoś powie nie, a to oznacza, że propozycja jest martwa. Więc bardziej odważne pomysły nie przechodzą, jeśli ich źródłem nie jest szefostwo".
Co ciekawe, to nie koniec problemów.
"Najstarsi szefowie w firmie stracili zęby podczas dominacji NES'a oraz SNES'a i naprawdę nie rozumieją nowoczesnego gamingu, więc adaptowanie rzeczy pokroju rozgrywek sieciowych, kont, list przyjaciół, a nawet zrozumienie wzrostu popularności gier na PC przychodzi im bardzo wolno".
"Pomysły są przedwcześnie zarzucane tylko dlatego, że ktoś ma możliwość zawetowania czegoś, czego po prostu nie rozumie. Ich przepychanie jest często bezsensowne. Ryzykowanie nie jest wynagradzane, natomiast wynagradzana jest długoterminowa lojalność, czyli lepiej zostać na wcześniej obranym kursie i się nie wychylać".
Ciekawe czy w najbliższym czasie się coś zmieni w opisanych powyżej kwestiach, bo jeśli nie, to zaczynam się poważnie obawiać o przyszłość Nintendo. Korporacja w ostatnim czasie faktycznie średnio sobie radzi i nie może nadgonić konkurencji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler