Offline
Mam za sobą już kilka godzin w nowym Preyu i jestem zachwycony - chociaż diametralnie różni się od oryginału sprzed lat to mam wrażenie, że cokolwiek tak nie nazwać, wyjdzie czyste złoto. Dostałem coś, co łączy najlepsze ceny Deusów, BioShocków i System Shocków, czyli mój ulubiony rodzaj rozgrywki, skąpany w oryginalnej, stylowej stylistyce. Absolutnie nie żałuję anulowania konceptu z łowcą głów, bo zamiast tego Arkane Studios zaserwowało coś, co nie tylko mechanicznie, niczym tyfony, odtwarza wspomniane gry - nowy Prey jest niesamowicie i inteligentnie pomyślany i budzi w graczu kreatywność, ponieważ poza tymi przewidzianymi przez twórców umożliwia też stosowanie własnych rozwiązań, kombinowanie. Działko lepikowe jest trochę Gravity Gunem tej generacji - daje swobodę eksploracji, umożliwiając dostawanie się w rejony nieosiągalne w tradycyjny sposób. Na dodatek fizyka otwiera drogę kreatywności - niektóre przejścia są zabarykowane ciężkimi przedmiotami. Żeby ruszyć taki napęd taśmowy, trzeba mieć rozwiniętą na 3. poziom siłę, ale... można też osiągnąwszy drugi, rzucić w niego jakaś skrzynię, a dzięki fizyce przesunie się. Przyznam szczerze, że takie coś wzbudziło mój niekłamany podziw i ochotę na więcej - tym bardziej, że gra czegoś takiego absolutnie nie sugeruje. Podobnie jak w innym miejscu istnienia sekretnego schowka pewnego naukowca, o którym można się dowiedzieć łącząc fakty z jego maili i specyficzny "monitoring" Talosa 1. Coś pięknego. ❤