Bardzo dobry tekst!
Dokładnie te same odczucia targają mną już od dłuższego czasu. Internet i media społecznościowe są jak zgniła hydra ziejąca nienawiścią i hejtem gdzie popadnie. To jak w najnowszej książce Grzędowicz'a: Hel 3.
1. Wiecie, że odkryto technologię wytwarzania krwi ludzkiej?
Pewnie nie, nie wiecie... bo to nuda, nikt nie będzie chciał tego komentować, to po co o tym pisać?
2. A znacie Błękitnego Wieloryba? Babę, która wykąpała dziecko we wrzątku? Inne takie...
No pewnie... każdy zna... większość komentowała, śmierć i zło się sprzedaje.
Moja żona prowadzi lokalny portal. Ciekawe, pozytywne tematy przechodzą bez echa. Za to czytelnicy potrafią przyczepić się do literówki w tekście nie odnosząc się do samego przekazu. Zaczynają wykłócać się ze sobą a wtedy inni czytelnicy odpuszczają sobie konstruktywną dyskusję.
Przykład: Dla mieszkańców zorganizowano z rozmachem darmową, plenerową imprezę, z darmowym żarciem, wieloma występami, atrakcjami, wartościowymi nagrodami od sponsorów, wolontariusze włożyli wiele trudu, by zintegrować ludzi...
Odzew?
Jedzenia (darmowego) było za mało, muzyka była za głośno, trawa za zielona, a i za mało było miejsca na parkingu (taka była frekwencja). Odechciewa się ...
Szczerze?
Na naszym MG, mi również w pewnym momencie odechciało się "dyskutować" n.t. Andromedy. Co niektórzy zachowywali się tak, jakby zniechęcenie mnie do grania i odbieranie mi przyjemności czekania na premierę przynosiło ogromną satysfakcję.
Buuuu... nie ładnie.