Właśnie w to gram na Xboksie. Pierwszy Homefront wydawał mi się kiepską podróbką CoD-a, ale pod względem reżyserii i scenariusza dalece przewyższał Revolution. Autorzy celowali chyba w klimat City 17 z H-L2, a wyszło coś pokracznego i groteskowego. Gameplay jest powtarzalny do bólu i szybko nuży - a przecież ja z byle powodu nie odpuszczam. Dodatkowo gra cierpi na masę bugów i jest brzydka. To chyba też pierwszy tytuł, w jaki gram (a przeszedłem sporo naprawdę słabych produkcji), gdzie muzyka zwyczajnie męczy - przygrywa jednostajnie, w ogóle ignorując, a nawet zagłuszając niektóre dialogi. Mam już za sobą 2 dzielnice i wątpię, by gra jeszcze zdołała mi czymś zaimponować. Lubię przeciętniaki, bo często mają duszę, ale ta część Homefronta zwyczajnie mnie odrzuca.