Symulatory kóz, kromek chleba, przygody piernikowych wojowników, bijatyki w których pojedynkują się krowy, konie i pegazy. Temat poświęcony najdziwniejszym tworom jakie zrodziły się w umysłach deweloperów. Tu będziemy dyskutować o takich właśnie grach.

Air Control moim zdaniem.

Lekko naginając zasady, bo chciałbym wspomnieć nie o całej grze, tylko o fragmencie, wymieniłbym misję "The Sword" z pierwszego Thiefa. Zaczyna się sztampowo: wielka posiadłość bogatego lorda i jego cenny miecz do skradzenia. Lecz w miarę przechodzenia tej misji...cóż, wypada zagrać, żeby samemu się przekonać i poczuć ten klimat. Niemniej projektantom tego poziomu należała się za to premia, bo oczywiście opisując to wszystko jako "porąbane" mam raczej na myśli pozytywne tego słowa znaczenie.

American McGee's Alice. :>

Zgadzam się z Wilkiem!

To jest to coś co NRGeek recenzował w zagrajmy w crapa? Swoją drogą zauważyłem że takie porąbane pomysły są przeważnie domeną gier niezwykle słabych. Rzadko kiedy się zdarza coś porąbanego, co by było zrobione dobrze.

A Borderlands?

To bardziej gra nastawiona na motywy humorystyczne jak Duke Nukem.

Lollipop Chainsaw - cheerlederka z różową piłą łańcuchową i głową swojego chłopaka przy pasie masakruje zombiaki.

To akurat delikatny przykład, bo dalej można wymienić choćby:
Hatoful Boyfriend - randkowanie z gołębiami w świecie po apokalipsie
Shower With Your Dad Simulator 2015 - jak w tytule, chyba nie trzeba tłumaczyć ;)

Nie znałem tylko tej trzeciej produkcji... I nie wiem czy chcę znać.