Są nacje co uwielbiają robaczki i wcale bym ich nie posądzał o prymitywizm.

Mhm, czasem jedzą ładnie przyrządzone ale czasem też na surowo. Tego bym nie przełknął.

Ja w zasadzie chyba ulubionego jedzenia nie mam. Ale zjadłbym chyba burito. ^ ^

No nieźle te burito wygląda. Też bym spróbował.
A najchętniej to bym jeździł z panem Makłowiczem po świecie i pomagał w degustacji tych wszystkich potraw.Niestety,moje podniebienie zniszczyła Biedronka i pan Robert by mnie już nie zatrudnił.

O, a to ciekawe. Wiesz, zawsze można co nieco zatuszować.

A co do burrito to polecam GUAC’N’OLE. Jeśli się natkniesz gdzieś na restaurację (u mnie jest w dwóch miejscach przynajmniej) to radzę spróbować. Można wybrać sobie samemu jak owa meksykańska potrawa będzie wyglądać i smakować poprzez dobór składników. : >

Niedawno próbowałem tacos ale niestety też biedronkowe.Smakowało co prawda ale mam świadomość że to podróba.

No to musisz lecieć do Meksyku!

A moja żona po wczorajszym babskim wieczorze musiała się czymś zregenerować i zrobiła...
żuuuurek! <mniam>, to chyba najlepsza polska zupa wszech-czasów

A ja jestem fanem ciasta upieczonego gdy gofry się nie udały, bo dodane zostało kakao, proszek budyniowy i Śnieżki i jeszcze jakichś przypraw. A po upieczeniu zostało przekrojone na pół i przełożone dżemem truskawkowym. Jak najbardziej polecam kombinować w kuchni. Akuratnie się udało, żyję, a poza tym smakowało.

@shuwar, a jadłeś w chlebie? ^ ^

@TheCerbis: no ba... nawet miskę zeżarłem wówczas