Wolfenstein: Youngblood (Xbox One) - okladka

Wolfenstein: Youngblood (Xbox One)

Premiera:
26 lipca 2019
Premiera PL:
26 lipca 2019
Platformy:
Gatunek:
Strzelanka
Język:
- napisy
Producent:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

Opis Wolfenstein: Youngblood (Xbox One)
Kawira @ 10:50 25.08.2018
Maciej "Kawira" Domański

Śr. długość gry: 19h 22min

+ czaswięcej

Wolfenstein: Youngblood to poboczna odsłona serii strzelanek Wolfenstein osadzonej w alternatywnej przeszłości. Youngblood skupia się przede wszystkim na trybie kooperacyjnym i zmienia postać głównego bohatera - tym razem B.J. Blazkowicz odchodzi w cień na rzecz swoich potomkiń.

Akcja Wolfenstein: Youngblood rozgrywa się w latach 80. Trafiamy do okupowanego  przez nazistów Paryża. Głównymi bohaterkami są córki bliźniaczki Blazkowicza - Jessica oraz Sophie, które wspomagają lokalny ruch oporu w walce z Trzecią Rzeszą.

Rozgrywka charakteryzuje się dynamicznym tempem z wykorzystaniem szerokiego arsenału broni. Za przeciwników robią charakterystyczni dla serii żołnierze, mutanci, a także bojowe roboty. Całość została zaprojektowana jednak pod współpracę z innym graczem. Podobnie jak w tradycyjnych Wolfensteinach obserwujemy akcję z perspektywy pierwszej osoby.

Gra wykorzystuje rozwiązanie pozwalające na wspólną zabawę ze znajomym, który nie posiada własnej kopii gry!


Wkład w encyklopedię mieli:   dabi132,
Screeny z Wolfenstein: Youngblood (Xbox One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosguy_fawkes   @   07:59, 21.05.2021

Wolfenstein bez Blazkowicza? Kiedyś byłoby nie do pomyślenia, dziś jest to fakt: Youngblood to też Wolf, choć nieco inny od tej nowej serii zapoczątkowanej przez New Order. Mamy spaczone nazizmem lata 80., co wiąże się ze świetną stylistyką, nostalgicznym wzdychaniem do tutejszych wersji kaset magnetofonowych czy VHS, a w samym środku Neu-Paryża córki pogromcy hitlerowców sieją zamęt.

Reboot serii udanie łączył staroszkolny gameplay z drobnymi elementami rozwoju - pod koniec wykokszony Blazko kosił nazistów niczym łany zboża. Tutaj autorzy jednak przesadzili: bliźniaczki się rozwijają, nabijają poziomy, ale jednocześnie ich siła obalająca jako taka wzrasta powoli ze względu na skalowanie poziomu przeciwników do bohaterek. Niby zapewnia to ciągłe wyzwanie, ale zabiera jednocześnie frajdę ze zdobywania kolejnych leveli. Na dodatek próba wymaksowania wszystkiego jest wręcz nierealna za pierwszym podejściem: bronie mają obecnie level cap na 25, wbicie 10. gwarantuje osiągniecie, co w przypadku samego tylko karabinu szturmowego daje ponad 600 ofiar. Calak/platyna są tu więc niby w dość łatwy sposób osiągalne, ale kosztem ogromnej ilości czasu.

Dodatkowo większa część gry upływa na wrażeniu, że bliźniaczki to tzw. glass canons - szklane armaty, potrafiące mocno ugryźć, ale jednocześnie mogące same zginąć w momencie. Już ich ojciec średnio sobie radził ze skradaniem, a tutaj często lepiej tak grać, bo można szybko paść w otwartym starciu. Trochę pomaga mechanika żyć i ratowanie przez drugą siostrę, którą w przypadku solowej zabawy steruje AI, ale w trakcie bossfightów nie ma co na nią liczyć, zwłaszcza jednego, którego poziom trudności jest wręcz kosmiczny.

Problemem Youngblood jest także brak równie wyrazistego czarnego charakteru, jak Trupia Czaszka i Frau Engel - złodupca totalnego, którego ma się ochotę torturować godzinami za wyrządzone światu i przyjaciołom zło. Po 27h spędzonych na ukończeniu wszystkich zadań, w tym również dość kiepskiego, podarowanego graczom w patchu, a wiążącego się z poszukiwaniem skarbów, mam mieszane odczucia co do tej odsłony. Czuć tu krew Blazkowicza, ale za cenę grindowej męczarni. Biorąc pod uwagę furtkę zostawioną dla ewentualnych kontynuacji, pewnie jeszcze się pomęczymy.