Lords of the Fallen (PC) - okladka

Lords of the Fallen (PC)

Premiera:
28 października 2014
Premiera PL:
28 października 2014
Platformy:
Gatunek:
RPG
Język:
- napisy
Producent:
Dystrybutor:
Strona:

ObserwujMam (85)Gram (12)Ukończone (13)Kupię (11)

Opis Lords of the Fallen (PC)
DevMat @ 14:02 23.04.2013
"DevMat"

Śr. długość gry: 24h 16min

+ czaswięcej

Lords of the Fallen to wymagająca gra cRPG stworzona przez polskie studio CI Games. Nad pracami czuwał były pracownik CD Projekt - Tomasz Gop - który pełnił funkcję dyrektora generalnego podczas produkcji dwóch pierwszych części Wiedźmina.

Akcja została osadzona w średniowiecznym świecie fantasy, w którym władze sprawuje upadły bóg. Wcielamy się w postać Harkyna, wyrzutka i skazańca. Liczne tatuaże pokrywające jego całe ciało są dowodem każdej zbrodni, którą popełnił. Tym razem staje naprzeciw całego legionu Rhogarów, aby zaprowadzić porządek na świecie i nie dopuścić do ponownego zalegnięcia zła w samo jądro Ziemi.

Mechanika rozgrywki jest bardzo wymagająca - producenci gry wzorowali się na Dark Souls, co już z samej definicji może budzić obrzydzenie niewprawionych graczy. Musimy zatem zdecydować się na jedną z trzech dostępnych klas naszego bohatera (wojownika, maga lub też skrytobójcy) i na specjalizację (magia albo trening bojowy). Możliwe jest także połączenie obu szkół. Wykonując kolejne zadania, ubijając kolejne zastępy przeciwników, otrzymujemy punkty doświadczenia - rozdajemy je na odpowiednio przygotowanych drzewkach umiejętności. Każde wygląda inaczej, w zależności od naszej klasy.

Model walki różni się nieco od wspomnianego Dark Souls. Jest ciut szybszy, bardziej dynamiczny, ale i realistyczny zarazem. Podczas starć z większymi grupami przeciwników musimy ostrożnie stawiać każdy krok, bowiem nieprzemyślane ruchy często kończą się zakończeniem zabawy.


Wkład w encyklopedię mieli:   Materdea, Dirian,
PEGI: Od 18 latZawiera przemoc
Screeny z Lords of the Fallen (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosGuilder   @   19:17, 23.07.2018
Kupiłem GOTY. Pierwsze wrażenie bardzo przyzwoite. Mam tylko jeden problem ze sterowaniem. A w zasadzie nie wiem, czy to faktycznie problem, czy tak ma być. Otóż gdy obracam się swoim bohaterem (póki co gram na zestawie myszka+komputer, pad na razie leży obok), to najpierw idzie bardzo opornie, by potem przyspieszać. Najpierw obrót o 45' wymaga ode mnie ruchu myszką o dobre 10cm, by potem kolejne 10cm sprawiło, że dwa razy go okrążę kamerą. To tak specjalnie?
0 kudosGuilder   @   17:40, 05.04.2019
Uff, skończyłem. A może raczej: przemęczyłem. I nie jest to specjalnie zarzut w stronę LotF, raczej w moją. Wydaje mi się, że gatunek Souls-like nie jest dla mnie.
Gra należy do tych, w których nawet na koniec gry może nam zrobić krzywdę najsłabszy potwór. Wymaga to od graczy utrzymywania wysokiego poziomu koncentracji, co na dłuższą metę jest dla mnie męczące. Z drugiej jednak strony, mało która produkcja wzbudza we mnie ten poziom satysfakcji i radości po pokonaniu trudniejszego fragmentu, co wzbudziło Lords of the Fallen.
Sama gra jest w gruncie rzeczy całkiem porządna. Grafika jest ok, dźwięk nastrojowy, sterowanie padem daje radę (myszką już gorzej, patrz poprzedni post). Na osobne zdanie na pewno zasługuje zmyślny projekt poziomów. Cała praktycznie gra rozgrywa się wewnątrz klasztoru. Nie jest on wcale mały, a swoją podróż kontynuujemy co rusz odkrywając nowe przejście, nowy skrót, nowe drzwi. Kreatywna głowa to sobie obmyśliła.
Fabuła jest dosyć szczątkowa, ale wpasowuje się. Generalnie jest na bocznym torze, ale np. kowal jest świetnie obmyślony.
Co można by było w niej zrobić lepiej, bez znacznego podnoszenia kosztów? Nie powiem o poprawce bugów, bo tych aż tak dużo nie było i nie były denerwujące. Podrasowałbym bossów. Pierwszy z nich robi kapitalne wrażenie (pasek życia podzielony na cztery segmenty, po wyczyszczeniu każdego boss zmienia styl walki - miodzio), ale reszta sprawia wrażenie pracy domowej odpisanej od kolegi. Wszystko jakieś takie podobne, zarówno pod względem wyglądu jak i rozgrywki.
Ale koniec końców jestem zadowolony. Wydałem kilkanaście złotych, a te 26 godzin pograłem. I poza paroma momentami frustracji, generalnie dobrze się bawiłem.
0 kudosRogi2   @   10:25, 21.01.2022
Fajna seria ale strasznie zbugowana. Nie można ukończyć jednej misji pobocznej przez co niektóre zakończenia są zamknięte.
2 kudosIgI123   @   22:20, 05.12.2022
Ostatnio bardziej zacząłem interesować się soulsami (może w duchu stwierdziłem że czas przestać być chłopcem, a stać się mężczyzną), więc na start postanowiłem spróbować z naszym rodzimym odpowiednikiem.
Początek zapowiadał się obiecująco - walka przyjemnie wymagająca i satysfakckonująca, lore i historia wzbudzały ciekawość, świat bardzo ładny i fajnie skonstruowany, bo niby korytarzowy, ale jednak z masą skrótów i tajemnych przejść.
Z każdą kolejną godziną czar zaczął niestety gdzieś umykać. Walka zaczęła bardziej irytować swoją topornością niż cokolwiek innego. W buildzie pod siłę i hp w ciężkim pancerzu i wielką pulą życia naprawdę ciężko było zginąć, więc taktyka obecna na początku ustępowała z godziny na godzinę przyjmowaniu ciosów na klatę, zwłaszcza że mikstur leczniczych jest dostatek. Jeszcze większość gry przelatałem z bronią jednoręczną, bo była najszybsza - choć i tak powolna - ale gdy odkryłem że łatwo można sobie grę wycheesować używając czaru na nieskończoność wytrzymałości i prując z zadającej wysokie obrażenia broni dwuręcznej, to ostatnie dwie godziny wyglądały właśnie tak. Zero taktyki, zero pomyślunku, tylko czar i wiatraki młotem jednym przyciskiem. Jedyne co mi towarzyszyło pod koniec to frustracja, że nim bohater machnął młotem zdążyłbym zaparzyć se herbatę. Dodam jeszcze że praktycznie bossowie zrobieni na jedno kopyto. Duży koleś z tarczą, może poza paroma wyjątkami.
Początkowy zachwyt nad wyglądem świata ustąpił temu że całą grę ogladamy tylko monotonną ośnieżoną twierdzę, plus wnętrza budynków. Mamy też świat demonów, który gdyby nikt nie powiedział że jest światem demonów, to pomyślałbym że to po prostu inny rejon, bo też jest zaśnieżony i niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jeszcze nawigacja, Boże. Tak jak napisałem, świat mimo że korytarzowy jest w miarę rozległy. To jak nie daliście mapy, to chociaż lirycznie mi trasę opiszcie. Dostaję questa pobocznego, oczyść wieżę z potworów. Albo idź do piwniczki z winem w podziemiach i znajdź kogośtam. Fajnie, tylko gdzie to jest? Wyguglowałem sobie, i okazało się że rzeczona piwniczka znajduje się w okolicach lokacji startowej. No dramat.
Dobrze zapowiadająca się historia dobrze się tylko zapowiadała. Ok, przyznam że zarys lore świata gry ma potencjał. Ale fabuła jako taka nie porywa. Główny bohater zdawał się skrywać jakąś tajemnicę i ciekawą historię, jednak jedyne co o nim się gracz dowiaduje to to że był groźnym przestępcą. Na dodatek jest skrajnie apatyczny, nie wzbudza żadnej sympatii. Zresztą, żadna z postaci tego nie robi. No i ,,twist'' fabularny na koniec, kompletnie z dupy.
Generalnie można zagrać i przeklikać te 8 godzin, zwłaszcza że kluczyk łatwo za 2 dychy można dorwać. Mimo wszystko zrobiłbym nawet NG+, ale toporności systemu walki nie wybaczę - skutecznie mnie zniechęca żeby kiedykolwiek znowu LotF odpalić.
0 kudosBarbarella.   @   22:48, 05.12.2022
Cytat: IgI123
czas przestać być chłopcem, a stać się mężczyzną
Łał !!! Szczęśliwy
Szczęśliwy Szczęśliwy Szczęśliwy
No a poważnie to jak to jest z tym poziomem trudności ? Poprzednicy piszą że jest morderczy a Ty piszesz że nie jest tak źle. Mięśniakiem w ciężkim pancerzu ciężko zginąć ? Z tego co piszesz to nie jesteś soulsowym wyjadaczem więc nie muszę brać na Twoją opinię poprawki .Zaciekawiło mnie to bo omijałam tę grę szerokim łukiem , może niepotrzebnie. Gry w których ciężko zginąć są w sam raz dla mnie. Szczęśliwy
0 kudosIgI123   @   12:52, 06.12.2022
Znaczy no nie przechodzi się sama, jak większość Nowoczesnych Gier, ale teraz już pogrywam sobie w Dark Souls to w ciągu trzech godzin zginąłem więcej razy niż przez całość LotF. Na bossie najwięcej zezgonowałem chyba 4 razy, ale średnio to około dwa razy na jednego. Generalnie potrzeba troszkę taktyki na początku - chociaż też bez przesady - ale potem, przynajmniej buildem jakim grałem, przez wszystko można było się na pałę przeklikać. Zwłaszcza że punkty kontrolne są rozmieszone bardzo hojnie.
0 kudosBarbarella.   @   12:59, 06.12.2022
Rozumiem . Czyli siła i ciężki pancerz i mogę spróbować ? Czemu nie Będę mogła się Kici pochwalić że przeszłam PrawieSoulsa . Szczęśliwy . Dumny No jeszcze ten brak mapy mnie martwi ale dzięki .Póki co dodaję do listy życzeń . Szczęśliwy
0 kudosLucas-AT   @   20:44, 06.12.2022
Lords of the Fallen znane są z tego, że to takie przystępne soulsy. O ile mnie pamięć nie myli, sami twórcy ten tytuł tak reklamowali.
0 kudosIgI123   @   15:07, 07.12.2022
Wydaje mi się że słowa ,,przystępne'' i ,,Soulsy'' nie powinny iść w parze, bo to właśnie brak litości decyduje o sile tych gier.
Na początku LotF odznaczał się surowością i to było fajne - nie jakoś mega trudno ale na tyle wymagająco by do starć podchodzić taktycznie. Niestety cieńka linia poziomu trudności została przekroczona i od koniec był to już tylko generyczny slasher w generycznym świecie fantasy.
0 kudosDirian   @   15:20, 07.12.2022
Cytat: IgI123
Niestety cieńka linia poziomu trudności została przekroczona i od koniec był to już tylko generyczny slasher w generycznym świecie fantasy.


Zasadniczo to Soulsy poza pojedynczymi bossami też w pewnym momencie robią się raczej proste. Może nie jest to jeszcze samograj, ale pamiętam, że w pierwszych Soulsach czy w Trójce gdzieś tak po 50-60% gry mało co było mnie w stanie ruszyć, prócz jakichś pojedynczych upierdliwych szefów Puszcza oko

Trochę inaczej to wyglądało w Elden Ring, które wg mnie jest trudniejsze, pewnie dlatego, że jest więcej dość wymagających mini-bossów (niestety bardzo powtarzalnych).
0 kudosBarbarella.   @   16:17, 07.12.2022
Pewno ktoś doktorat albo profesurę albo Nobla zrobi na tych soulsach. Zadziorny
0 kudosIgI123   @   18:57, 07.12.2022
Cytat: Dirian
Cytat: IgI123
Niestety cieńka linia poziomu trudności została przekroczona i od koniec był to już tylko generyczny slasher w generycznym świecie fantasy.


Zasadniczo to Soulsy poza pojedynczymi bossami też w pewnym momencie robią się raczej proste. Może nie jest to jeszcze samograj, ale pamiętam, że w pierwszych Soulsach czy w Trójce gdzieś tak po 50-60% gry mało co było mnie w stanie ruszyć, prócz jakichś pojedynczych upierdliwych szefów Puszcza oko

Trochę inaczej to wyglądało w Elden Ring, które wg mnie jest trudniejsze, pewnie dlatego, że jest więcej dość wymagających mini-bossów (niestety bardzo powtarzalnych).

Często tak jest, ale IMO trzeba też brać pod uwagę umiejętności które nabywa gracz i dzięki temu sobie radzi. Z kolei zdaje mi się, że w LotF, gdy miałem już w miarę fajnie build zrobiony, posadziłbym przed kompem kogoś kto gra w to pierwszy raz, to spokojnie by się przez grę przeklikał. Nie wiem, może w Soulsach jest tak samo, jeśli tak to będę rozczarowany. Są gry gdzie bez odpowiednich umiejętności się nawet z wymakoswanymi skillami, eq, czy czymś tam się nic nie zdziała.
0 kudosfebra1976   @   13:49, 08.12.2022
W "soulsach" praktycznie do samego końca trzeba być ostrożnym, chwila nieuwagi a nawet początkowi przeciwnicy doprowadzą z powrotem do ogniska nawet wysokolevelową postać. W lordsach brakowało mi czegoś, sam nie wiem czego. Jednak było to na tyle ważne że porzuciłem tytuł po ok 4h gry, definitywnie.
0 kudosGuilder   @   20:21, 08.12.2022
Może to kwestia wprawy, ale LotF wcale nie było dla mnie jakoś wybitnie łatwiejsze od NioH, które z kolei Internet potrafił stawiać na podobnym poziomie co Soulsy pod względem poziomu trudności. Podejrzewam jednak, że wszystko rozbija się w takich grach o niuanse, które jednym grają, drugim przeszkadzają.
Wziąwszy pod uwagę, jak tania jest teraz ta gra, wziąłbym dla samego pierwszego bossa.
0 kudosbalic87   @   22:06, 08.12.2022
Cytat: IgI123
Ostatnio bardziej zacząłem interesować się soulsami (może w duchu stwierdziłem że czas przestać być chłopcem, a stać się mężczyzną), więc na start postanowiłem spróbować z naszym rodzimym odpowiednikiem.
Początek zapowiadał się obiecująco - walka przyjemnie wymagająca i satysfakckonująca, lore i historia wzbudzały ciekawość, świat bardzo ładny i fajnie skonstruowany, bo niby korytarzowy, ale jednak z masą skrótów i tajemnych przejść.
Z każdą kolejną godziną czar zaczął niestety gdzieś umykać. Walka zaczęła bardziej irytować swoją topornością niż cokolwiek innego. W buildzie pod siłę i hp w ciężkim pancerzu i wielką pulą życia naprawdę ciężko było zginąć, więc taktyka obecna na początku ustępowała z godziny na godzinę przyjmowaniu ciosów na klatę, zwłaszcza że mikstur leczniczych jest dostatek. Jeszcze większość gry przelatałem z bronią jednoręczną, bo była najszybsza - choć i tak powolna - ale gdy odkryłem że łatwo można sobie grę wycheesować używając czaru na nieskończoność wytrzymałości i prując z zadającej wysokie obrażenia broni dwuręcznej, to ostatnie dwie godziny wyglądały właśnie tak. Zero taktyki, zero pomyślunku, tylko czar i wiatraki młotem jednym przyciskiem. Jedyne co mi towarzyszyło pod koniec to frustracja, że nim bohater machnął młotem zdążyłbym zaparzyć se herbatę. Dodam jeszcze że praktycznie bossowie zrobieni na jedno kopyto. Duży koleś z tarczą, może poza paroma wyjątkami.
Początkowy zachwyt nad wyglądem świata ustąpił temu że całą grę ogladamy tylko monotonną ośnieżoną twierdzę, plus wnętrza budynków. Mamy też świat demonów, który gdyby nikt nie powiedział że jest światem demonów, to pomyślałbym że to po prostu inny rejon, bo też jest zaśnieżony i niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jeszcze nawigacja, Boże. Tak jak napisałem, świat mimo że korytarzowy jest w miarę rozległy. To jak nie daliście mapy, to chociaż lirycznie mi trasę opiszcie. Dostaję questa pobocznego, oczyść wieżę z potworów. Albo idź do piwniczki z winem w podziemiach i znajdź kogośtam. Fajnie, tylko gdzie to jest? Wyguglowałem sobie, i okazało się że rzeczona piwniczka znajduje się w okolicach lokacji startowej. No dramat.
Dobrze zapowiadająca się historia dobrze się tylko zapowiadała. Ok, przyznam że zarys lore świata gry ma potencjał. Ale fabuła jako taka nie porywa. Główny bohater zdawał się skrywać jakąś tajemnicę i ciekawą historię, jednak jedyne co o nim się gracz dowiaduje to to że był groźnym przestępcą. Na dodatek jest skrajnie apatyczny, nie wzbudza żadnej sympatii. Zresztą, żadna z postaci tego nie robi. No i ,,twist'' fabularny na koniec, kompletnie z dupy.
Generalnie można zagrać i przeklikać te 8 godzin, zwłaszcza że kluczyk łatwo za 2 dychy można dorwać. Mimo wszystko zrobiłbym nawet NG+, ale toporności systemu walki nie wybaczę - skutecznie mnie zniechęca żeby kiedykolwiek znowu LotF odpalić.
Zgodzę się z tym że lore świata gry jest ubogie a walka niemiłosiernie toporna Dumny

Co do samej apatii to wydaje mi się że jest to ciężki stan umysłu którego lepiej nie pozazdrościć...

No ale każdy ma inne zdanie Uśmiech
Dodaj Odpowiedź